W domu # 6

23 sierpnia 2015 19:59 / 1 osobie podoba się ten post
mleczko1

Wygrana w LOTTO padła w Ziębicach na Dolnym Slasku. :dwa piwa::dwa piwa:

Mnie takie pieniądze szczęścia nie dają.
Bo to nie moje one.
23 sierpnia 2015 20:02 / 1 osobie podoba się ten post
amelka

Mnie takie pieniądze szczęścia nie dają.
Bo to nie moje one.

Szczęścia mnie nie dają, ale cieszę się,że komuś dadzą
23 sierpnia 2015 20:14 / 1 osobie podoba się ten post
mleczko1

Szczęścia mnie nie dają, ale cieszę się,że komuś dadzą:-)

To się okaże.
Niewielu ludzi potrafi właściwie wykorzystać przysłowiową mannę z nieba.
Szastają łatwo zdobyta kasą, po czym po jakimś tam czasie, ze zdumieniem stwierdzają, że na nowo są biedni.
23 sierpnia 2015 20:20 / 1 osobie podoba się ten post
tyciek

odrobina pociechy na wygnaniu ....:-(

Czyż zwierzaki nie są świtne? Minęłam się z powołaniem. Szkoda, że nie wierzę w reinkarnację bo mogłabym mieć przynajmniej nadzieję, że w następnym wcieleniu będę mogła zamiast z ludźmi pracować ze zwierzętami.
24 sierpnia 2015 10:02 / 2 osobom podoba się ten post
Wróciłam z pobytu u mojej przyjaciółki. Znamy się od przedszkola i świetnie się nam gada. Obie potrzebujemy tego. No grzybów to niestety nie ma w lesie, wiadomo przy takiej suszy to można tylko nos wsadzić do puszki z suszonymi grzybami z ubiegłego roku Nie powiem więc co sobie myślę o Malgi i jej fotkach ale zbiera mnie złość na te pogodę Oj Malgi krzywdę mi zrobiłaś wstawiając te zdjęcia bo się napaliłam tylko ale serdecznie Cie pozdrawiam. Może to i lepiej, że chociaż popatrzeć można i pozazdrościć.
24 sierpnia 2015 17:49 / 2 osobom podoba się ten post
dobrze się siedzi w domku, a to w czwartek wyjazd ;/
bite 2 miechy w Bonn, dobrze że chłop blisko ;)
24 sierpnia 2015 17:59 / 6 osobom podoba się ten post
Ostatnie chwile w domu :) W czwartek rozpoczynam kurs AFF i zaraz po nim, 1 września wyjazd do De. Jestem cała rozemocjonowana i moje myśli krążą wokół jednego :) Nawet jeść nie mogę. Normalnie człowiek się czuje, jak w zakochaniu ;) Jedzie ze mną wsparcie duchowe: siostra i kumpela Paulinka. Szykuje się kilka dni nieziemskiej przygody :D
A tak się będę uczyć!AFF Skydiving course / jumps 2-8 / Skydive.pl:
24 sierpnia 2015 18:36
Witam,
Czy ktoś słyszał o czymś takim jak "Dobra Opieka"?
Znaczy jakims takim anonimowym forum?
24 sierpnia 2015 18:45
tyciek

:-( wszystko co piękne ma swój koniec ... mój pobyt w domu też :-( - w piątek startuję do Neukirchen -Vluyn . Netu tam niet (cholerny ciemnogród!!! ). Biorę swój modem od mobilnego internetu... może tam tylko kupię kartę i doładowanie i będzie jakaś łączność ...  ech , tułaczy losie !
Znalezione obrazy dla zapytania kot w walizce

Witaj w klubie, :(
koniec tygodnia też do De i też bez neta :((
Ale, kto jak nie my ;))
24 sierpnia 2015 20:32 / 1 osobie podoba się ten post
Giunta, Ty to lubisz wyzwania ;-).
24 sierpnia 2015 20:39
darekr

Witam,
Czy ktoś słyszał o czymś takim jak "Dobra Opieka"?
Znaczy jakims takim anonimowym forum?

Dostałam ten adres od Dorote i nawet przejrzałam.Forum Aterimy ,opiekunki piszą i obgadują uczestników z forum naszego.???
24 sierpnia 2015 21:47 / 4 osobom podoba się ten post
Mycha

Giunta, Ty to lubisz wyzwania ;-).:-)

Oj lubię :D
25 sierpnia 2015 08:11 / 6 osobom podoba się ten post
Ostatni tydzień pędzi jak szalony. Wczoraj "zaliczyłam" okulistę i wizytę u dzieci. Jutro jadę w odwiedziny do kuzynek, na sobotę zaprosiłam dzieci na pożegnalny obiad, codziennie zaliczam rehabilitację. Czeka mnie jeszcze wizyta w ZUSie i powoli trzeba pakować manatki.Dobrze, że wyjazd krótki (2 tygodnie), to i szybko minie .
A grzybów Myszko u mnie też nie ma, bo susza i ani kropla deszczu nie spadła z nieba. Ma niby dzisiaj padać, ale... nie wygląda mi na to...
25 sierpnia 2015 20:26 / 4 osobom podoba się ten post
Poprzestawiałam dzisiaj meble z lewa na prawo przy okazji wyszorowałam kąty. Zaliczyłam basen i w drodze powrotnej kupiłam kwiaty do wazonu. O dziwo pachną mocno. Jestem zadowolona z siebie. Tym razem "czuję" swoje mieszkanie bo nie zawsze tak jest. Przez te częste wyjazdy mam często misz-masz.
25 sierpnia 2015 21:28 / 11 osobom podoba się ten post
Muszę, no muszę Wam to opowiedzieć :)))))))))) Jak wiecie , jestem po kilkutygodniowym urlopie. Urlop był dość intensywny jeśli chodzi o wyjazdy wypoczynkowo-rekreacyjno-zdrowotne! Zazwyczaj, jak mnie nie ma w domu, zarządza nim mój syn i moja mama, jako dochodząca. Ta ostatnia, ze względu na swój wiek, ma pomysły rózne, które niekoniecznie są mądre, no ale pomaga mi i jestem wdzięczna. Otóż jednym z jej ostatnich pomysłów, było zabieranie smieci do siebie, czyli do bloków na duzym osiedlu mieszkaniowym, na którym mieszka. Na nic moje tłumaczenia, że ja płace za śmieci 16 zł od osoby i czy kosz jest pełny, czy pusty to przelew zrobic trzeba co miesiąc. Tak więc, w czasie kiedy ratowałam nadwątlone zdrowie w sanatorium, mama moja maszerowała z reklamówką śmieci dzień w dzień, żeby odciązyć mnie? kosz na smieci? smieciarzy? Nie wiem co nia kierowało, ale .....rezultat był taki, że kosz stał sobie czyściutki , sliczniutki i puściutki, oczywiscie na terenie posesji i komus sie bardzo spodobał. Tuż po powrocie z sanatoringu, wstaję skoro świt kosz na ulicę wystawić, a tu ...zonk. Kosza nie ma. Obleciałam podwórko, sąsiadowe też, ale kosza nie ma.Szlag mnie trafił, bo dopiero co nowy zakupiłam, a tu masz.......Udałam się więc do Pzredsiębiorstwa Oczyszczania, w celu zakupienia innego kosza, ale...bynajmniej nie nowego, bo na złodziei pracować nie zamierzam. Na składzie koszy uzywanych znalazłam w miarę ogarnięty, ale pan sprzedający uparł się, że on mi ten kosz wypucuje i osobiscie do domu przywiezie. Młody, piekny jak Apollo, więc mysle sobie, chyba działa w zmowie ze złodziejami, zobaczy gdzie mieszkam i gdzie kosz ów będzie zainstalowany i znowu mi podwędzą. Broniłam siebie i kosza jak niepodległości. Prawie sobie z rak wyrywaliśmy, ale wygrałam tę walkę i kosz spoczął na tylnym siedzeniu mojej Izuni. W drodze powrotnej, zatrzymałam się przy sklepie żelaznym i zakupiłam łancuch metalowy plus kłodkę firmy Gerda!!! Bareja ze swoim Misiem się chowa. Od 2 tygodni kosz przytwierdzony jest do siatki ogrodzeniowej łancuchem, zwieńczonym solidna kłódką. Pierworodny ma za zadanie pilnowac klucza, odpinać na wywóz i zapinać po wywozie. Nie będzie złodziej pluł mi w twarz!!!!
Wyjechałam do Niemiec w piątek, w poniedziałek zabierali smieci. Dziecko otrzymało instrukcje wraz z przypomnieniem, żeby łancucha nie zgubił i klucza nie złamał (zdarza mu się nagminnie). Zameldował wykonanie zadania, a dziś dowiaduję się, że kosz zniknął. No jasny gwint. Dzwonię do sąsiada, a on mówi, że oczywiscie kosz jest, ale zapięty w innym miejscu. W takim w którym jest metalowa obejma do furtki, bo siatkę to mogliby przeciąć! No czy to nie jest Matrix???? Boszzzzzze, ile prob cierpliwosci jeszcze mnie w tym wcieleniu czeka??????