Jeżeli do polskich rodzin oki dobrze oczywiście kazdy gdzies musi zaczac ale gdzieś na necie spotkalam sie z ogłoszeniem bez znajomosci za 600e podopieczny był niemiecko-jezycznym pacjentem a rodziny tak robią bo mniej płacą
Jeżeli do polskich rodzin oki dobrze oczywiście kazdy gdzies musi zaczac ale gdzieś na necie spotkalam sie z ogłoszeniem bez znajomosci za 600e podopieczny był niemiecko-jezycznym pacjentem a rodziny tak robią bo mniej płacą
Czytałam ogłoszenie -być może firma rekrutuje do rodzin polskojęzycznych.
Nawet jak sie języka nie zna i jest sie na dzikiej wsi ,bez jakiejkolwiek pomocnej duszyczki to można sobie wypisać na kartce nawet fonetycznie ,formułkę i w razie potrzeby wyklepać ją do słuchawki.A jeżeli rekrutuja nawet bez podstawowej znajomosci tzn.że są chętne rodziny zatrudnić taka opiekunkę.
Co do zawodu w PL a pracy za granicą to zgadzam sie z Maliną - jak człowiek musi nauczy sie wszystkiego.domo,że do opieki w większości jeżdżą osoby bez adekwatnego wykształcenia i przygotowania ,a radzą sobie często lepiej niz niejedna pielegniarka.
Tu,w naszym małym gronie jest m.in. pani archeolog,ekspedientka,rolniczka,listonoszka,brakarka,chemiczka,fryzjerka i tylko jedna pielęgniarka...
I jedna położna, kochana! :)))
Miałam na myśli grono koleżanek ,tu gdzie jestem,w Krefeld:)N a forum pielęgniarek i połoznych nazbierało by się na obsade niewielkiego szpitala:):):)
Pigułki mają teraz nieźle w Polsce np. moja koleżanka pracuje w jakimś zrzeszeniu i zarabia około 3600zł . Jak bym tyle zarabiała w moim kochanym kraju to by mnie nikt tutaj w DE nie znał.
Jak pracuja na kontrakcie czy w prywatnym szpitalu albo przychodni to tak moga zarobić ale na etacie w państwowej placówce ,nawet z dyzurami to mało która wyciąga 3 tys na rekę.Chyba ,że ma 2-3 etaty w róznych miejscach....
.No i zalezy tez gdzie mieszka.Np.różnica w zarobkach pielęgniarki oddziałowej we Wrocławiu, a w Koszalinie to ok.500-900zł netto.......Wiem ,bo sie swego czasu interesowałam jak zamieszkałam na Pomorzu.O Warszawie nie wspomnę....
Dla jeszcze innego porównania powiem ,ze ok.6 lat temu sprzataczka w siedzibie NFZ we Wro zarabiał ponad 2 tys.netto.....A młoda pielegniarka po szkole dostawała 1500brutto....I żeby dostać tę lukratywna posadkę w NFZtrzeba było mieć nie lada znajomości....Taki to jest ten nasz ukochany kraj....
I tu się mylisz nie ma ludzi nie zastąpionych,a nauczyć się można wszystkiego,a na opiece nie pracują ludzie upośledzeni.Za granicą mgr Dietetyk pracuje jako glazurnik,i wiele jest tego typu przykładów więc nie wiem niby czemu piekarz ma nie pracować na budowie.Życie czasem zmusi do wszystkiego a jak ktoś jest pojętny złapie wszystko w lot.
Jasne,o ile wczesniej nie spadnie z rusztowania,bo nid bedzie wiedzial,jak sie po nim poruszac.Wtedy zaliczy lot innego rodzaju i chocby byl bardzo pojetny,zakonczy swoja kariere na budowie Wyjazd bez znajomosci jezyka to duze ryzyko zarowno dla opiekunki jak i dla podopiecznego.Jestem w stanie zrozumiec,ze opiekunka jest gotowa podjac to ryzyko,bo ma noż na gardle np.w postaci komornika,ale fakt ,ze firma podejmuje to ryzyko,jest wg mnie,karygodną rzecza.
Na temat kucharek sie nie wypowiadam bo to forum dla opiekunek.i my na ogol pracujemy w niemieckojezycznych rodzinach,jestesmy odpowiedzialne za zycie i zdrowie pdp.koncze temat bo mi sie znudził,swoje już powiedzialam.dobrej nocy
ja jak jechałam pierwszy raz też bardzo,ale to bardzo mało umialam i jeszcze mniej rozumiałam.Jednak swoje obowiązki wykonywałam dobrze i rodzina bardzo chciała żebym do nich wróciła