Oj , Marta , Marta

.....takiego chorego , ale chodzącego , nieskąpego , wesołego dziadeczka i to tylko rok starszego ode mnie to ja mam w Pl , po cholerę by mi było do D. jeździć ? nie powiem , że nie jest podobny do naszych PDP-ch , bo jest ! czasem marudny , czasem wk..urzający , czasem krzykliwy i ogólnie upierdliwy , ale w tym wypadku to ja sama się tak urządziłam , bo mnie miłość oślepiła .
Teraz zarabiam na siebie i niech ten domowy PDP-ny sam o siebie dba , co najwyżej mogę się tylko denerwować , troszczyć i myśleć o nim a pieniądze zarabiać muszę dla " lepszego jutra " . PDP-ch wolę leżących , bo nie zapomnę jak pierwszego ( P. ) miałam ciekusa , drugą ( ukochaną PDP-ną ) demencyjną , kilka pierwszych m-cy jeszcze chodzącą , sypiałam z " baby fon-em " przy uchu ........wtedy byłam w "raju " , ale teraz wiem , jak sobie przypominam , analizuję , że to jednak ciężka , przynajmniej psychicznie praca była .
Tak więc , wszyscy leżący ( bez częstego transferu ) PDP-ni do mnie proszę , do mnie