Tak sobie myslę,że to pasuje do pochawalijek,jako,że robota sama się zrobiła,bez mojej pomocy.W ogródku moich dziadeczków rośnie sobie ładne drzewko,liści toto ma bez liku,a do tego piękne,czerwone,no ale nie za bardzo mnie to zachwycało z tego wzgledu,ze trza będzie liście grabić jak spadną.No i się stało:agent: Rano na łączce przed domem wylądował helikopter ratunkowy,o matko jaki huk i wiało ,az bałam sie ,że dach zmiecie,po godzinie sobie poleciał,wyszłam przed dom i co widzę?moje drzewo golusieńkie,ani jednego listeczka przed domem,no tak to może być:yeah:Lście znalazły się dwie posesje dalej:tanczy:
