pisze tutaj, bo nie ma nigdzie tematy jak moga nas rozbawic rodziny podopiecznych. Na naszym tarasie od 2 tygodni stala zywa choinka, ktora babcia przytaskala z szalona corka, babcia pchala wozek z corka , a ta na kolanach trzymala dwumetrowa choinke

no chcialabym to widziec, bezcenne( mialam wolne). Wczoraj w ramach zainteresowania czyms babci, wtaszczylam choinke do pokoju i ubralam i udekorowalam juz swiatecznie pokoj. Dzis po 18 babcie zapakowalam do lozka przed TV i wybierajac sie na krotko do sklepu , spotkalam szalona corke przed domem. Jak wrocilam , oniemialam!!!!! corka nie wiedziala, ze jest juz wszystko udekorowane bo przeciez zadnego kontaktu z nia nie ma choc sa telefony. Ona przyszla z zamiarem dekorowania tego chochola i przyniosla!!!! UWAGA!!!! 50 metrow sznura choinkowegoz lampionami, bo niepotrzebny jej w ogrodzie. Dzieki Bogu, ze w piwnicy znalazlam 2 krotkie choinkowe zestawy. Jak ona chciala te swiatelka oplatac dookola tej choinki, niestety juz sie nie dowiem:( teraz jest kochany synus z babcia i maja sesje tV pewnie dobrze do polnocy ale mnie to juz zwisa, nie moja matka, wiec jak dzieciom nie przeszkadza jej meczenie, to co mi do tego