01 lutego 2016 20:11 / 8 osobom podoba się ten post
Polka w Niemczech...mhm....to Polka:)Nie Niemka rodowita i nie taka Polka,co to na pierwszym wyjeździe i chce być bardziej niemiecka od Niemców,bo i takie też są niestety.
Z mojej mamy się śmieję,że niemieckie obyczaje w swoim domu wprowadza,bo u niej obiad tez o 12.00:)Ja wprowadzam niektóre potrawy,np.kaseleta z kapustą/z polędwicy sopockiej:)
Nie denerwują mnie ich zwyczaje,najwyżej śmieszą czasami czy np.używanie niemieckich nazw polskich miast,jeśli nawet niektóre dziwią to jednym uchem i okiem wpuszczam,drugim wypuszczam-jestem Polką w Niemczech,nie mnie ich zmieniać:) Osobiście bardzo na luzie i bez nerwacji podchodzę do wyjazdów i do tej pracy,mając na uwadze,że jak to mówią :co kraj to obyczaj:)Uważam ,że takie podejście bardzo pomaga i daje pozytywne efekty w kontaktach z Niemcami.Zachowują się całkiem inaczej w stosunku do osoby,która jest spokojna,uśmiechnięta,wyluzowana niż do takiej,po której widać ,że panicznie się boi wszystkiego i dodatkowo boi się mówić.To chyba najgorsza wada Polek w Niemczech-nie tylko opiekunek,wszystkich tych ,które boją się odezwać,zblokowane,stoją jakby kij połknęły i maja wielkie, przerażone oczy.Tak postawa zwykle postrzegana jest przez Niemców negatywnie,wolą jak się gada,choćby kulawo ,ale próbuje,doceniają,że w ogóle chce się komuś ich języka uczyć i pomagają,poprawiają wcale niezłośliwie.
Polka w Niemczech postrzegana przez "tubylców" jako pewna siebie/jak oni/,mądra/jak oni/,wygadana/jak oni/ - ma się całkiem dobrze:)