Jak sie nie zanudzic w DE na wsi

14 października 2016 17:39 / 9 osobom podoba się ten post
Nie mialam na mysli nic materialnego. Mialam na mysli przyjaciol,rodzine,zwierzeta,moj kraj,ktory uwielbiam i milion innych rzeczy. Poczucie tozsamosci,dom,ktory nie jest tylko scianami...takie tam.
Nie wiem, ale ja nie mam zakwaterwania za darmo. Otrzymuje to za moja prace,ktora polega na prawie calodobowej opiece nad seniorami. Nie traktuje tego co robie jako wczasy,sadze,ze gdybym chciala sie urlopowac to wybralabym inne miejsce na ziemi,niekoniecznie egzotyczne. Np. Gruzje...Zwiedzanie fajna sprawa i tyle dobrego,ze czas jakos sie da zapelnic ale powiedz...czy nie chcialbys tych miejsc zobaczyc ze swoimi bliskimi? Nie chcialbys pozniej dyskutowac o tym co Cie poruszylo? Jak gleboko? Oraz dlaczego? 
Wiem co miales na mysli,dziekuje za probe pocieszenia ale jeszcze raz podkreslam ,ze to nie jest dol,deprecha czy cos w ten desen. To sa moje obserwacje. Nie wszystko co nam umyka da sie zastapic pieniedzmi,chociaz bez pieniedzy zyc sie nie da. I pewnie dlatego tak wiele osob podejmuje sie wykonywania tego zawodu. Czesc z nas pewnie tez przed czyms tam ucieka. Przed zyciem,problemami,nerwami...Kazdy ma swoj powod, ja,Ty,oni...I tyle.
14 października 2016 17:43 / 4 osobom podoba się ten post
ewa59

Kasiu, wolność poczulabym wtedy, kiedy nie musialabym pracować ani w pl ani w de. Wtedy, kiedy zasobność mojego portfela pozwalała by na to abym realizowała swoje potrzeby i marzenia.....bez zbędnych ograniczeń czasowych....finansowych....i innych.
A tak niezależnie od miejsca jestem i będę niewolnikiem....zresztą jak większość z nas.

Masz rację, zawsze znajdzie się coś co będzie ograniczać wolność. Pytanie tylko w jak wielkim stopniu..... piszę to oczywiście z moje perspektywy
14 października 2016 17:45 / 1 osobie podoba się ten post
fioletowa.mysz

U mnie tez stajnia pusta. Ostatnio chcialam ja przerobic na jakis magazyn,gdzie moglabym np.trzymac nawozy sztuczne albo pasze dla zwierzat wszelakich. Po zbadaniu rynku musialam zrezygnowac z pomyslu. Nie mialo to najmniejszego sensu.
Co do galopu to pewnie..fajna sprawa ale raczej na tych tutaj nie bede sie dobrze czula. Male jakies mi sie wydaja ale to andaluzy wiec co sie dziwic,ze nizsze ode mnie sa?:-)

Ale andaluzy charakterne są! A jakie ładne! 
14 października 2016 17:46 / 7 osobom podoba się ten post
ewa59

Kasiu, wolność poczulabym wtedy, kiedy nie musialabym pracować ani w pl ani w de. Wtedy, kiedy zasobność mojego portfela pozwalała by na to abym realizowała swoje potrzeby i marzenia.....bez zbędnych ograniczeń czasowych....finansowych....i innych.
A tak niezależnie od miejsca jestem i będę niewolnikiem....zresztą jak większość z nas.

Zniewolona (ale nie niewolnica) czuję się tylko tu, w pracy, bo praktycznie na nic nie mam wpływu, wszystko podporządkowane jest osobie, którą się  opiekuję.
Po to tak ciężko pracuję by podczas urlopu poczuć wolność :)
14 października 2016 18:01 / 5 osobom podoba się ten post
Ja to wole miasta niz wioski a ze cesto wyjezdzam w inne miejsca to zachwyca mnie wszystko,teraz jestem w malej miejscowosci ale zdazylam zaliczyc miasta wkolo ,moze ze pochodze z miasta to mi ciezko zaklimatyzwac sie na wiosce.
14 października 2016 18:11 / 5 osobom podoba się ten post
emilia

Ale andaluzy charakterne są! A jakie ładne! 

To prawda ;)) W ogole wszystkie zwierzaki sa sliczne,nawet gdy sa brzydkie,tak juz maja!
14 października 2016 18:13 / 1 osobie podoba się ten post
emilia

A jak myślisz, dlaczego zaczęłam jeździć? Z miłości do niemieckich staruszków? Po 8 latach uzerania się z leżącą osobą w domu?  Czy ja mogę egzystować w Pl z moją i mojego męża emerytura, łącznie jakieś 1600 zł, po przepracowaniu solidnym lat więcej niż wymagane, dla Młodszej potrzebujemy ok. 2000 zł miesięcznie, bo maści i inne nie są refundowane. Za prąd ok.400 zł miesięcznie, bo ona potrzebuje dużo cieplej wody i prawie codziennie pranie, samochód utrzymać trzeba, bo sklepy w odległości 10 km. Po pierwszym wyjeździe szukałam możliwości na miejscu, ale mając tyle lat co mam budziłam śmiech i komentarze, no przecież mam emeryturę. 
Teraz wiem, że nie możemy nadal tkwić na wsi, bo mój mąż jest pod opieką kardiologa, na szczęście nie są to duże problemy, ale u nas na tfu, odpukać, karetkę czeka się nie mniej niż 30 minut, Młodsza w Pl nie ma żadnej przyszłości, my kiedyś na inny świat się przeniesiemy, a druga, Starsza, właśnie papiery na zmianę obywatelstwa wypełniała. Młodsza marzy o studiach, ale nie da rady w Pl, zresztą germanistyka w Pl, a w DE to zupełnie inna bajka.
I tak jakoś innego wyjścia nie ma.

Emilio, rozumiem wszystko, tylko zmiany obywatelstwa przez córkę nie, ale to pewnie tylko moja fiksacja jest ;(.
Mam "zamieszane" dziecko i zrozumiałabym, gdyby córka kiedyś chciała poczuć, odnaleźć w sobie tę brakującą część, również przez dodanie drugiego obywatelstwa, ale tak po prostu, bo się gdzieś mieszka, zarabia i płaci podatki, to niekoniecznie..
14 października 2016 18:21 / 16 osobom podoba się ten post
Mam bardzo krótkie urlopy,mój ostatni trwał 27 godzin,doszłam do takiego etapu,że będąc w domu ,we własnym łozku żal mi zasypiać natychmiast bo chcę nacieszych się chwilą,rozmawiając na skypie ze znajomymi proszę zeby stanęli blisko okna z tabletem żebym mogła widzieć ulice mojego miasta,nie pomysłałabym jeszcze pól roku temu,że zacznę tak tęsknić za domem. Nawet oglądając polski serial zazdroszczę tamtej rodzinie,że wraca wieczorem do swojego domu,zamiast skupić się na fabule.
Wiem,że bezsenność i koszmary mają związek z moim nastrojem,ale mimo wszytko staram się odpychać złe myśli bo wiem,że muszę pracować w De ,przynajmniej narazie.
Pocieszające jest to,że jestem już matką,że przynajmniej o macierzyństwo martwić się nie muszę. Każdy oczywiście ma inne priorytety ale niestety tęsknota jest zawsze,nawet jak inni udają ,że nie tęsknią.
14 października 2016 18:26 / 7 osobom podoba się ten post
Najbardziej to ja tęsknię (oprócz wspomnianej wolności) do świetego spokoju. Na chwile, gdy nikt ode mnie nic nie chce. W domu u siebie to ja mogę zaszyć się z książką czy układać w szafach i nawet nigdzie nie wychodzić - bo taką mam wolę. I broń Boże jakby ktoś mnie do siebie zapraszał usilnie na drugi koniec Polski - jak widzę walizkę, to mam odruchy wsteczne. NIKT mnie nie zmusi do podróżowania po kraju, ja moge gości tłumami przyjmować bylebym nie musiała znowu gdzieś jechać, u kogoś spać, u kogoś w kuchni siedzieć...
14 października 2016 18:55 / 12 osobom podoba się ten post
Zeby był w temacie,powiem jak ja nienudzę się na wiosce. Zimą zeszłego roku trafiłam nad Chiemsee,ja mam własnie akie szczęscie że trafiam na letnią sztelę zimą i odwrotnie. Widoki byly cudne na Alpy austriackie. Chodziłam więc wzdłuż jeziora z kijami,czasem pojechałam z pdp w góry,ale że było wciąż mokro to daleko sie nie zapuszczałysmy. Zaparłam się,że muszę tam przynajmniej do czerwca wytrzymać,żeby wreszcie choć raz wykorzystać miejsce. Tak też się stało,jak już się napływałam i opaliłam to wróciłam do domku. Zeby się nie nudzić to własnie powiniśmy latem dostawac sztele nad rzekami i jeziorami,wtedy żadna wiocha nie będzie nudna.
14 października 2016 19:15 / 7 osobom podoba się ten post
salazar

Emilio, rozumiem wszystko, tylko zmiany obywatelstwa przez córkę nie, ale to pewnie tylko moja fiksacja jest ;(.
Mam "zamieszane" dziecko i zrozumiałabym, gdyby córka kiedyś chciała poczuć, odnaleźć w sobie tę brakującą część, również przez dodanie drugiego obywatelstwa, ale tak po prostu, bo się gdzieś mieszka, zarabia i płaci podatki, to niekoniecznie..

Powiem Ci tak:
Dążymy do emigracji na stałe, do Szwajcarii się nie da, do Niemiec - tak. Moja Starsza jest od ponad 10 lat w DE, od 6 lat ma rodzinę, od 4 lat jest mamą, jej córka ma obywatelstwo niemieckie. Ona na własnej skórze odczuwa, że powinna to zrobić, ponieważ uniknie dzięki temu wielu problemów, a to co ma w sercu - tego nikt nie zmieni. My będziemy też mieszkać w DE, a więcej rodziny, no, oprócz bardzo dalekiej, z którą i tak kontaktu zbytnio nie ma, nie ma już. Ona już dawno przestawiła się na życie w DE, więc ja osobiście nie mam żadnych sprzeciwów. Dom zostanie sprzedany, czyli miejsca tego "z pamięci" też już nie będzie. Ja patrzę na to trochę inaczej. Trudno, takie jest życie. Jak zdecyduje moja Młodsza - nie wiem, będzie miała sporo czasu na zastanawianie się. My - dla nas to nie będzie grało zbytniej roli, już i tak jesteśmy w "latach".