Na wyjeździe #34

17 lipca 2016 20:51 / 3 osobom podoba się ten post
nowadanuta

Strasznie są "wsiowi"... Świata nie widzieli i w Polsce nie byli... Urodzili się na tej wsi i na niej umierają (jak widać). Są strasznie zdziwieni, że u nas jest inaczej... Najbardziej byli zdziwieni, że my nie robimy sałatki kartoflanej... - To co wy jecie ? - takie miałam pytanie, a u nich to przecież podstawa... No nic, jakoś to przeżyję... Dzisiaj jak się okazało był normalny obiad na zewnątrz... Stypa (na 35 osób) i pogrzeb właściwy (zakopanie urny) 19-tego. Ma być pogoda... ubiorę sandały ... hihihi. Te adidasy są czarne z gaszonym różowym - niech to szlag trafi ... hihihi

Sama widzisz Danusiu :). Wskoczyłaś w czarno-różowe adidaski, a oni o Kartoffelsalat :)))
17 lipca 2016 20:55 / 7 osobom podoba się ten post
nowadanuta

Strasznie są "wsiowi"... Świata nie widzieli i w Polsce nie byli... Urodzili się na tej wsi i na niej umierają (jak widać). Są strasznie zdziwieni, że u nas jest inaczej... Najbardziej byli zdziwieni, że my nie robimy sałatki kartoflanej... - To co wy jecie ? - takie miałam pytanie, a u nich to przecież podstawa... No nic, jakoś to przeżyję... Dzisiaj jak się okazało był normalny obiad na zewnątrz... Stypa (na 35 osób) i pogrzeb właściwy (zakopanie urny) 19-tego. Ma być pogoda... ubiorę sandały ... hihihi. Te adidasy są czarne z gaszonym różowym - niech to szlag trafi ... hihihi

Przestań jęczeć nie jesteś rodziną, możesz wyglądąć inaczej.
Odnośnie kuchni i posiłków to na moim zadupiu tak nie mam. Zresztą dziadek ciągle chwali moją inteligencję chyba podskoczę we własnym rankingu. Ja jem po swojemu pdp po swojemu. Przywiozłam mu z PL konfiturę truskawkową "Łowicza" i wytłumaczyłam na czym polega różnica pomiędzy dżemem, konfiturą, marmoladą i powidłami. Dziadek był zdziwiony, jego siostra też
Acha, ogródek podlany. Pieronem to poszło bo jest malutki. Ostatnio jak był jeden z synów, to zażyczyłam sobie, coby mi ten cholerny kurek od wody palcem pokazał, bo ja nie lubię w piwniszy szukać ( pająki i inne powory )  Wyjął węża ( gumowego jakby co ), kurek pokazał i teraz mogę "sikać". Kurde, mało tu kwiatków, bo sucho mają. Chyba sobie zażyczę takie do wkopania, coby mi było przyjemniej przez 2 miechy. A kwiatki i tak zostaną.
Matko kochana !!! zażyczyłam napiszłam przez "rz" - masakra jakaś !!! Ale poprawiłam
17 lipca 2016 21:46 / 9 osobom podoba się ten post
Hallo, aż wstyd się witać o tej porze. Wocheende śmignęło mi szybko, że nie miałam nawet czasu tutaj zaglądać. Do południa zawsze coś tam mnie zatrzymuje, Po południu wyjazd - wyjście na przerwę, wieczorem skype, telefony, pisanie i nie wiadomo kiedy jest za późno na wszystko. Dzisiaj po ogarnięciu czynności porannych pojechałam na 10.00 do kościoła. Następnie gotowanie obiadu. Po południu pojechałam do przyjaciół (tak, tak, już takie znajomości tu zawarłam i to z Niemcami) na miłe spotkanie towarzyskie przy stole. Wróciłam po 17.00 i zaraz trzeba było kolację szykować. Teraz już PDP siedzi przed telewizorem, a ja mogę wreszcie tu się zatrzymać. Nie jest mi tu źle, a nawet zapowiada się na dobrą Stellę. Dzisiaj mam bardzo dobry humor, bo dociera do mnie, że wszystko układa się bardzo dobrze i do wyjazdu już nie daleko. Ostatni tydzień śmignie mi szybciutko.
18 lipca 2016 12:25 / 2 osobom podoba się ten post
Piszę tu, choć tak naprawdę powinno być w poskarżyjkach.
W piątek dotarłam na sztellę, miała być "super", okazało się zupełnie coś innego, istny koszmar.
Wina jest po części firmy, a także mojej poprzedniczki.
Na szczęście opiekun prawny stanął na wysokości zadania i w środę babcia idzie do hajmu, a ja w czwartek z powrotem do domu...
I 10 sierpnia jadę w moje debeściarskie miejsce.
To tak w skrócie, jestem nadal w szoku ...
18 lipca 2016 13:30
mzap88

Piszę tu, choć tak naprawdę powinno być w poskarżyjkach.
W piątek dotarłam na sztellę, miała być "super", okazało się zupełnie coś innego, istny koszmar.
Wina jest po części firmy, a także mojej poprzedniczki.
Na szczęście opiekun prawny stanął na wysokości zadania i w środę babcia idzie do hajmu, a ja w czwartek z powrotem do domu...
I 10 sierpnia jadę w moje debeściarskie miejsce.
To tak w skrócie, jestem nadal w szoku ...

A tak dokładniej ?? gdyby Ci się chciało.
18 lipca 2016 13:40 / 3 osobom podoba się ten post
Jade dzis na nowa stelle,bez internetu. Mam nadzieje,ze bedzie ok. Pozdrawiam!!!
18 lipca 2016 14:03 / 2 osobom podoba się ten post
Mycha

A tak dokładniej ?? gdyby Ci się chciało.

Opis sztelli niezgodny z tym co babsko z firmy opowiadało. Mało tego. Ona wręcz mi GWARANTOWAŁA, że będę zadowolona z miejca. No nie da się ukryć mojej radości.
Babcia mało co kontaktowa - demencja i Alz robią swoje. Codziennie rano zasikiwała całe łóżko i podłogę, miała problemy ze wstawaniem z krzesła (a to kawał baby, nie zamierzam przypłacić tego zdrowiem), wolnego w sumie wcale nie było, bo strach trzęsącą się babcię zostawić w mieszkaniu.
PD przychodziło o 6:30!!!! wyciągało babcię siłą z wyra, myło ubierało, a ja miałam się użerać do godz 20tej, kiedy kobita albo spała, albo chodziła za mną jak cień, do tego w nocy łaziła po mieszkaniu, budziła mnie.....
Wisienka na torcie- mialam miec 2 dni wolne w tyg. Realnie wygladalo to tak ze wolnego mialam 4,5h dziennie, wiec jaki to caly dzien? zdazylabym smignac do miasta i z niego wrocic. 
koszmar!
ale juz niedlugo wracam na moja pewna sztelle.... tu nic nie zarobilam, musze to odrobic, a potem zegnam sie na stale z ta profesja, to nie ma moje nerwy wszystko....
18 lipca 2016 15:28
mzap88

Opis sztelli niezgodny z tym co babsko z firmy opowiadało. Mało tego. Ona wręcz mi GWARANTOWAŁA, że będę zadowolona z miejca. No nie da się ukryć mojej radości.
Babcia mało co kontaktowa - demencja i Alz robią swoje. Codziennie rano zasikiwała całe łóżko i podłogę, miała problemy ze wstawaniem z krzesła (a to kawał baby, nie zamierzam przypłacić tego zdrowiem), wolnego w sumie wcale nie było, bo strach trzęsącą się babcię zostawić w mieszkaniu.
PD przychodziło o 6:30!!!! wyciągało babcię siłą z wyra, myło ubierało, a ja miałam się użerać do godz 20tej, kiedy kobita albo spała, albo chodziła za mną jak cień, do tego w nocy łaziła po mieszkaniu, budziła mnie.....
Wisienka na torcie- mialam miec 2 dni wolne w tyg. Realnie wygladalo to tak ze wolnego mialam 4,5h dziennie, wiec jaki to caly dzien? zdazylabym smignac do miasta i z niego wrocic. 
koszmar!
ale juz niedlugo wracam na moja pewna sztelle.... tu nic nie zarobilam, musze to odrobic, a potem zegnam sie na stale z ta profesja, to nie ma moje nerwy wszystko....

Ile ja sobie razy powtarzałam, że to już ostatni wyjazd... Powodzenia Mzpaku tak czy siak
18 lipca 2016 19:37 / 1 osobie podoba się ten post
Mycha

Przestań jęczeć :bije2: nie jesteś rodziną, możesz wyglądąć inaczej.
Odnośnie kuchni i posiłków to na moim zadupiu tak nie mam. Zresztą dziadek ciągle chwali moją inteligencję :cheerleaderka2: chyba podskoczę we własnym rankingu. Ja jem po swojemu pdp po swojemu. Przywiozłam mu z PL konfiturę truskawkową "Łowicza" i wytłumaczyłam na czym polega różnica pomiędzy dżemem, konfiturą, marmoladą i powidłami. Dziadek był zdziwiony, jego siostra też :-)
Acha, ogródek podlany. Pieronem to poszło bo jest malutki. Ostatnio jak był jeden z synów, to zażyczyłam sobie, coby mi ten cholerny kurek od wody palcem pokazał, bo ja nie lubię w piwniszy szukać ( pająki i inne powory ) :lol1: Wyjął węża ( gumowego jakby co ), kurek pokazał i teraz mogę "sikać". Kurde, mało tu kwiatków, bo sucho mają. Chyba sobie zażyczę takie do wkopania, coby mi było przyjemniej przez 2 miechy. A kwiatki i tak zostaną.
Matko kochana !!! zażyczyłam napiszłam przez "rz" - masakra jakaś !!! Ale poprawiłam :czerwieni sie:

Tu jest parę pomidorów w donicach i kilka hortensji. Nie ma co olewać, bo kwiatki na parapecie się nie liczą :)
Ale też biorę szlauch i do roboty. Pomidory rosną tu jak oszalałe- dom jest położony w takim dołku- jest zacisznie.
18 lipca 2016 20:07 / 7 osobom podoba się ten post
tina 100%

Tu jest parę pomidorów w donicach i kilka hortensji. Nie ma co olewać, bo kwiatki na parapecie się nie liczą :)
Ale też biorę szlauch i do roboty. Pomidory rosną tu jak oszalałe- dom jest położony w takim dołku- jest zacisznie.

Pdp ma w ogródku dużą jukę, rózę, nagietki i jakieś kwitnące chabazie. Orliki poprzekwitały, lwie paszcze jeszcze są. Dzisiaj się sama podlałam, bo mi wąż wyskoczył. Pewnie się chętny na mój widok zrobił Warzywa ma siostra pdp i ciągle mi znosi sałatę, ogórka a jak dojrzeją pomidory to sama polecę do niej. Dzisiaj podlewałam też jej ogródek, bo ma 92 lata. Tez mi wąż wyskoczył
18 lipca 2016 21:33 / 4 osobom podoba się ten post
Mycha

Pdp ma w ogródku dużą jukę, rózę, nagietki i jakieś kwitnące chabazie. Orliki poprzekwitały, lwie paszcze jeszcze są. Dzisiaj się sama podlałam, bo mi wąż wyskoczył. Pewnie się chętny na mój widok zrobił :lol1: Warzywa ma siostra pdp i ciągle mi znosi sałatę, ogórka a jak dojrzeją pomidory to sama polecę do niej. Dzisiaj podlewałam też jej ogródek, bo ma 92 lata. Tez mi wąż wyskoczył :lol1:

Mycha, a gdybyś miała wcześniej wspomniane kalesony, to nóżki miałyby ochronę  
18 lipca 2016 21:35 / 3 osobom podoba się ten post
Mycha

Pdp ma w ogródku dużą jukę, rózę, nagietki i jakieś kwitnące chabazie. Orliki poprzekwitały, lwie paszcze jeszcze są. Dzisiaj się sama podlałam, bo mi wąż wyskoczył. Pewnie się chętny na mój widok zrobił :lol1: Warzywa ma siostra pdp i ciągle mi znosi sałatę, ogórka a jak dojrzeją pomidory to sama polecę do niej. Dzisiaj podlewałam też jej ogródek, bo ma 92 lata. Tez mi wąż wyskoczył :lol1:

Ja musiałam sobie sama rozwinąć   Nie wiem ile ten ogródek ma lat, ale "czyma" się calkiem , calkiem :)
18 lipca 2016 21:47 / 5 osobom podoba się ten post
Mycha

Pdp ma w ogródku dużą jukę, rózę, nagietki i jakieś kwitnące chabazie. Orliki poprzekwitały, lwie paszcze jeszcze są. Dzisiaj się sama podlałam, bo mi wąż wyskoczył. Pewnie się chętny na mój widok zrobił :lol1: Warzywa ma siostra pdp i ciągle mi znosi sałatę, ogórka a jak dojrzeją pomidory to sama polecę do niej. Dzisiaj podlewałam też jej ogródek, bo ma 92 lata. Tez mi wąż wyskoczył :lol1:

Miss mokrego podkoszulka ... hihihi Fajnie...)))))
19 lipca 2016 08:33 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

Ja musiałam sobie sama rozwinąć :-)  Nie wiem ile ten ogródek ma lat, ale "czyma" się calkiem , calkiem :)

Kurcze, głupio napisałam. To siostra pdp ma te 92 latka, nie ogródek.
19 lipca 2016 09:11 / 5 osobom podoba się ten post
Mycha

Kurcze, głupio napisałam. To siostra pdp ma te 92 latka, nie ogródek. :-)

Siostra PDP-go może mieć i 100 lat , to akurat ważne nie jest Ważne , żeby ten wąż był jeszcze w miarę sprawny , nie sparciały jakiś albo giętki !