Na wyjeździe #35

14 października 2016 20:23 / 3 osobom podoba się ten post
fioletowa.mysz

W mniejszych Rewe,gdzie nie ma polskiego stoiska to nie ma ptasiego...Ale w wekszych,albo Toom Rewe to na bank znajdziesz. To samo z Edekami. Idz,kup,doslodz sie i usmiechaj jak endorfiny podskocza:-)

W Rewe jest regał i tam kilka polskich produktów, max.10-12. Edeka - spora, ale czy aż tak duża to pojęcia nie mam. Małe miasteczko, to i sklepy  takie...
Endorfiny....to  może ja sobie czekoladę kupię ! A jak nie pomoże popiję winem
14 października 2016 20:55 / 7 osobom podoba się ten post
Kobietka

W Rewe jest regał i tam kilka polskich produktów, max.10-12. Edeka - spora, ale czy aż tak duża to pojęcia nie mam. Małe miasteczko, to i sklepy  takie...:yo:
Endorfiny....to  może ja sobie czekoladę kupię ! A jak nie pomoże popiję winem :lol3:

W Aldiku można kupić małe wisnowe papryki nadziewane serkiem,są bardzo ostre i tak podnoszą poziom endorfin,że popijać już niczym nie trzeba. Ciekawe co na to jutro rano mój tyłek...
14 października 2016 20:58 / 4 osobom podoba się ten post
ivanilia40

W Aldiku można kupić małe wisnowe papryki nadziewane serkiem,są bardzo ostre i tak podnoszą poziom endorfin,że popijać już niczym nie trzeba. Ciekawe co na to jutro rano mój tyłek...

Pychotka ! Nie martw się, tyłek przywyknie.
14 października 2016 20:58 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

W Aldiku można kupić małe wisnowe papryki nadziewane serkiem,są bardzo ostre i tak podnoszą poziom endorfin,że popijać już niczym nie trzeba. Ciekawe co na to jutro rano mój tyłek...

A wiem
Robiłam takie. Nie pamiętam, żeby tyłki protestowały, ale może papryczki aż tak ostre nie  były....
14 października 2016 21:10 / 5 osobom podoba się ten post
emilia

Pychotka ! Nie martw się, tyłek przywyknie.

Zdezynfekuje się na pewno .
14 października 2016 21:20 / 6 osobom podoba się ten post
ja już nie opiekunka............,
ale jutro do roboty :)
14 października 2016 21:28 / 4 osobom podoba się ten post
kasia63

Hi hi,ja tam w leci byłam-jarmużu nie było ,za to kukurydza taka wysoka ,że mi prawie do 1 piętra dochodziła i jeszcze ją podlewali!!!  :)   Byłam w miejscowości Nieblum.Takie niemieckie małe Mielno:)

Ja byłam w Wyk, rzut beretem od Ciebie - w okresie listopad 2010 - kwiecień 2011 a więc wieki temu. Bardzo mile wspominam pobyt tam - mimo bardzo ciężkiego stanu PDP. W ramach releksu miałam Gutschein na basen - a w Wyk basen jest piękny... ze słoną wodą, falami, jakuzzi... Pływałam codziennie 2 godziny. A jak się siedziało w tym jakuzzi to było widać morze i sąsiednie wysepki... Cudnie było, no ale nic nie trwa wiecznie. Podopieczna zmarła na 2 dni przed moim ponownym przyjazdem. Za to z jej mężem utrzymuję stały kontakt do dziś. Czasami boję się włączyć skypa
14 października 2016 21:31 / 2 osobom podoba się ten post
agamor

ja już nie opiekunka............,
ale jutro do roboty :)

Ale znajomości i sympatie z tego czasu przetrwały!  Kibicuję Ci Aguś bardzo i podziwiam za skuteczność, samozaparcie i ambicję! Buziaki
14 października 2016 21:47 / 9 osobom podoba się ten post
Romana1

O tej wyspie to byś mogła parę zdan zapodać koleżeństwu, my tu na wsiach pochowani, wkrótce horyzonty nam się zawężą do pampers-kuchnia-spacer, języka i dobrych obyczajów zapomnimy. Kiedyś na wsie to przynajmniej Cyganie, dziady proszalne i bajarze docierali, a teraz ni ma i bida straszna!

Najciekawszy jest tubylczy język - fryzyjski. Mąż mojej PDP mówił do mnie zawsze dwa razy - gwarą i w hochdeutsch. Bardzo wielką radość mu to sprawiało jak mógł mi tłumczyć. Przepiękna jest promenada z ciągnącymi się wzdłuż niej starymi domami (w jednym z nich syn PDP ma zakład fryzjerski, jeden z bardziej znanych w DE), sklepikami i kawiarniami. Dojazd oczywiście promem, który kursuje tylko do określonej godziny. Jak jechałam pierwszy raz - spóźniłam się na ostatni prom i nocowałam w hotelu, za drugim razem był taki mróz, że promy nie kursowały wcale i znowu spałam w hotelu. Dają tam przepyszne śniadania w formie stołu szwedzkiego...różnego rodzaju ciepłe bułeczki, szyneczki i serki...Bilet na prom kosztował wtedy 8 euro. Był ważny 2 miesiące w obie strony.
14 października 2016 23:17 / 3 osobom podoba się ten post
Fajne miejsce, ciekawi mnie jak brzmi ten język, może na You Tube coś będzie. Piszą w Wikipedii, że jest podobny do staroangielskiego i niderlandzkiego, one brzmią ładnie, mają w sobie dużą łagodność. Natomiast kiedy pytam Niemców jak odbierają polski, to zawsze mówią, że szeleści, słyszą w nim sporo "sz" oraz "cz". Z kolei Czechów nasz język śmieszy, podobnie jak nas czeski. W Niemczech w kilku miastach widziałam słowniczki np. Plattdeutsch-niemiecki, albo język Koelsch(koloński)-niemiecki, we Frankfurcie przeglądając z kolei ichni słowniczek xxxx-niemiecki zauważyłam, że wiele wyrazów jest absolutnie niepodobnych do niemieckiego. Gdyby nie hochdeutsch, którym mówią wszyscy, to byśmy w Niemczarni polegli.
14 października 2016 23:55 / 2 osobom podoba się ten post
Romana, rewelacyjne określenie: NIEMCZARNIA
14 października 2016 23:55 / 1 osobie podoba się ten post
agamor

ja już nie opiekunka............,
ale jutro do roboty :)

Ach ty zdrajco. Chwal się tu zaraz  A co z ta Majorką, bo ja się chyba nie wymigam w tym roku, a nawet może pod koniec miesiąca  
15 października 2016 14:59 / 6 osobom podoba się ten post
Przygody z jarmużem ciąg dalszy:)
Wczoraj razem z moją Pdp przyjechali przyjaciele rodziny u których zatrzymał się brat z żoną. Ponieważ babcia marudziła i chciała wracać do mnie(!) przywieźli ciasto i jedliśmy je w babcinym domu.Przy okazji dostało misię drugi raz-dlaczego nie przyjechałam???!!! Za ''karę'' dzisiaj przyjechała po nas przyjaciółka- musiałam pojechać i spróbować warzywka.Smakowało suuper!!! Do tego były ziemniaczki,dwa rodzaje kiełbasek(jak zazwyczaj mi nie smakują niemieckie to te były b.dobre),boczek i schab wędzony.Na koniec po kielichu,potem kawa i do wyboru lody lub ciasto własnej roboty.
Podobno z tym jarmużem to żadna robota ale naprawdę był smaczny
15 października 2016 15:20 / 2 osobom podoba się ten post
agama

Przygody z jarmużem ciąg dalszy:)
Wczoraj razem z moją Pdp przyjechali przyjaciele rodziny u których zatrzymał się brat z żoną. Ponieważ babcia marudziła i chciała wracać do mnie(!) przywieźli ciasto i jedliśmy je w babcinym domu.Przy okazji dostało misię drugi raz-dlaczego nie przyjechałam???!!! Za ''karę'' dzisiaj przyjechała po nas przyjaciółka- musiałam pojechać i spróbować warzywka.Smakowało suuper!!! Do tego były ziemniaczki,dwa rodzaje kiełbasek(jak zazwyczaj mi nie smakują niemieckie to te były b.dobre),boczek i schab wędzony.Na koniec po kielichu,potem kawa i do wyboru lody lub ciasto własnej roboty.
Podobno z tym jarmużem to żadna robota ale naprawdę był smaczny :-)

Aguś,tak zachęciłaś mnie do tego jarmużu,że się chyba przełamię i w końcu ugotuje .
15 października 2016 16:01
Słyszałyście dzisiejsza zapowiedz ministra zdrowia,że za dwa miesiące NFZ ma być zlikwidowany? Ciekawe jak to będzie z naszymi kartami Ekuz i w ogóle...pewnie znowu wielki bajzel z tego wyniknie...