Dobry wieczór mówię i do opowieści o babciach dołączam wątek osobisty.
Kiedy rano przychodzę grzecznie do kuchni na śniadanie, wita mnie codziennie solidna porcja wrzasków z telewizora. To babcia ogląda swój ulubiony program, w którym niemieccy niesforni młodzieńcy rozkwaszają nosy innym niesfornym młodzieńcom tudzież ciągną po podłodze i okładają razami swoje jasnowłosy konkubiny. Oczywiście większość ofiar nie cierpi w milczeniu, stąd te hałasy. Babcia jest urzeczona faktem, jak łatwo można sobie spitolić życie i prawie dostaje orgazmu widząc, jak jakiś nastolatek uległ porządnemu skrwawieniu dostając gitarą w głowę. Dzielna policja uwija się co prawda jak w ukropie, próbując aresztować lub przynajmniej pouczyć kogo trzeba, lecz na próżno. Bowiem okoliczna ludność nigdy nie ma dość ochoty do popełniania kolejnych swawoli i każdego dnia dostarcza policjantom powodów do ciężkiej pracy, a babci okazji do radosnego gapienia się w telewizor.
Gdy łapię chwilę spokoju przy reklamach, okazuje się, że nie na długo, gdyż mamy kolejną porcję krzyków, tym razem z sali sądowej. Czarne charaktery tam obecne powodują, że stajemy się świadkami wyzwisk, szlochów, wrzasków, gniewu, pogróżek itp. smutnych elementów dnia powszedniego. Po dwóch godzinach karmienia się zlewkami, miałabym ochotę przynajmniej na jakąś sensowną przerwę, ale nie babcia. Tego dnia koniecznie obejrzy jeszcze jeden z licznie obecnych w niemieckiej tv kryminałów. Zaskoczy ją fakt, jak mało była dotąd kreatywna, używając pilniczka wyłącznie do czyszczenia paznokci, zamiast wbić go po prostu jakiemuś jegomościowi w gardło, kończąc tym samym jego z pewnością smutny żywot.
I tak dzień po dniu, tydzień po tygodniu. Aż strach pomyśleć, że lubiłam kiedyś Niemców...:odkurzanie:
Kiedy rano przychodzę grzecznie do kuchni na śniadanie, wita mnie codziennie solidna porcja wrzasków z telewizora. To babcia ogląda swój ulubiony program, w którym niemieccy niesforni młodzieńcy rozkwaszają nosy innym niesfornym młodzieńcom tudzież ciągną po podłodze i okładają razami swoje jasnowłosy konkubiny. Oczywiście większość ofiar nie cierpi w milczeniu, stąd te hałasy. Babcia jest urzeczona faktem, jak łatwo można sobie spitolić życie i prawie dostaje orgazmu widząc, jak jakiś nastolatek uległ porządnemu skrwawieniu dostając gitarą w głowę. Dzielna policja uwija się co prawda jak w ukropie, próbując aresztować lub przynajmniej pouczyć kogo trzeba, lecz na próżno. Bowiem okoliczna ludność nigdy nie ma dość ochoty do popełniania kolejnych swawoli i każdego dnia dostarcza policjantom powodów do ciężkiej pracy, a babci okazji do radosnego gapienia się w telewizor.
Gdy łapię chwilę spokoju przy reklamach, okazuje się, że nie na długo, gdyż mamy kolejną porcję krzyków, tym razem z sali sądowej. Czarne charaktery tam obecne powodują, że stajemy się świadkami wyzwisk, szlochów, wrzasków, gniewu, pogróżek itp. smutnych elementów dnia powszedniego. Po dwóch godzinach karmienia się zlewkami, miałabym ochotę przynajmniej na jakąś sensowną przerwę, ale nie babcia. Tego dnia koniecznie obejrzy jeszcze jeden z licznie obecnych w niemieckiej tv kryminałów. Zaskoczy ją fakt, jak mało była dotąd kreatywna, używając pilniczka wyłącznie do czyszczenia paznokci, zamiast wbić go po prostu jakiemuś jegomościowi w gardło, kończąc tym samym jego z pewnością smutny żywot.
I tak dzień po dniu, tydzień po tygodniu. Aż strach pomyśleć, że lubiłam kiedyś Niemców...
