W domu #8

17 lutego 2017 11:21 / 2 osobom podoba się ten post
Wszędzie dobrze ,ale w domu najlepiej .
Stare to porzekadło i każdy o tym wie .Ja najbardziej lubię ten luz ,że nie muszę patrzeć na zegarek ,wszystkiego robić na daną godzinę .
U mnie na osiedlu w ostatnim czasie jest seria włamań do mieszkań.Tak to dziwnie wygląda ,ze otwierają drzwi raczej bez śladu ,nie robią bałaganu ,zabierają pieniądze ,biżuterię .Nie interesują ich laptopy ,telewizory ,czy inna większe rzeczy. Ludzie wychodzą na kilka godzin i to wystarczy ,by się stać uboższym o coś cennego.
17 lutego 2017 11:34 / 4 osobom podoba się ten post
Budzik nie dzwoni,nikt nie "halluje",nic się nie musi-kocham urlopy:)Wszystko niespiesznie,leniwie,robię bo chcę,a nie bo muszę:):)Jak czegoś do wyjazdu nie zrobię to też się świat nie zawali:):):)
17 lutego 2017 19:26 / 4 osobom podoba się ten post
ivetta

Wszędzie dobrze ,ale w domu najlepiej .
Stare to porzekadło i każdy o tym wie .Ja najbardziej lubię ten luz ,że nie muszę patrzeć na zegarek ,wszystkiego robić na daną godzinę .
U mnie na osiedlu w ostatnim czasie jest seria włamań do mieszkań.Tak to dziwnie wygląda ,ze otwierają drzwi raczej bez śladu ,nie robią bałaganu ,zabierają pieniądze ,biżuterię .Nie interesują ich laptopy ,telewizory ,czy inna większe rzeczy. Ludzie wychodzą na kilka godzin i to wystarczy ,by się stać uboższym o coś cennego.

Właśnie takie włamanie miałam do swojego domu w ubiegłym roku w maju. Na szczęście nia miałam pieniędzy w domu, ani biżuterii i złodzieje nic nie wzieli. Poza wywalonymi zamkami w drzwiach i lekkim bałaganem, bo plądrowali po szafkach, nic się stało.
17 lutego 2017 20:08 / 5 osobom podoba się ten post
Miałam dziś wypadek w kuchni. A wszystko przez Fiolettę, która narobiła mi smaka na gołąbki. Kupiłam w Biedrze kapustę. O dwa rozmiary za dużą bo nie chciała mi się zmieścić do garnka. Upchnęlam ja na siłę i po godzinie chciałam ją przekręcic w tym garnku żeby z drugiej strony też odparować. I w tym momencie wpadła mi do tego garnka a gorąca woda chlusnęla na mnie. Mam poparzony brzuch i lewy cycek. Oczywiście od razu robiłam okłady zimnymi ręcznikami ale czerwone plamy są i jutro z samego rana będę musiała kupić coś na oparzenia w aptece.....Ale gołąbki będą cymes....
17 lutego 2017 21:33 / 4 osobom podoba się ten post
ewa59

Miałam dziś wypadek w kuchni. A wszystko przez Fiolettę, która narobiła mi smaka na gołąbki. Kupiłam w Biedrze kapustę. O dwa rozmiary za dużą bo nie chciała mi się zmieścić do garnka. Upchnęlam ja na siłę i po godzinie chciałam ją przekręcic w tym garnku żeby z drugiej strony też odparować. I w tym momencie wpadła mi do tego garnka a gorąca woda chlusnęla na mnie. Mam poparzony brzuch i lewy cycek. Oczywiście od razu robiłam okłady zimnymi ręcznikami ale czerwone plamy są i jutro z samego rana będę musiała kupić coś na oparzenia w aptece.....Ale gołąbki będą cymes....:-)

Trzeba było pod prysznic zimny od razu żeby to schłodzić! 
17 lutego 2017 21:38 / 7 osobom podoba się ten post
ewa59

Miałam dziś wypadek w kuchni. A wszystko przez Fiolettę, która narobiła mi smaka na gołąbki. Kupiłam w Biedrze kapustę. O dwa rozmiary za dużą bo nie chciała mi się zmieścić do garnka. Upchnęlam ja na siłę i po godzinie chciałam ją przekręcic w tym garnku żeby z drugiej strony też odparować. I w tym momencie wpadła mi do tego garnka a gorąca woda chlusnęla na mnie. Mam poparzony brzuch i lewy cycek. Oczywiście od razu robiłam okłady zimnymi ręcznikami ale czerwone plamy są i jutro z samego rana będę musiała kupić coś na oparzenia w aptece.....Ale gołąbki będą cymes....:-)

Jak przez bluzkę chlapnęła gorąca woda,to nie powinnaś mieć bąbla  . Trochę poboli i przestanie. Najwżniejsze ,że gołębie się udały..
17 lutego 2017 21:41 / 7 osobom podoba się ten post
ewa59

Miałam dziś wypadek w kuchni. A wszystko przez Fiolettę, która narobiła mi smaka na gołąbki. Kupiłam w Biedrze kapustę. O dwa rozmiary za dużą bo nie chciała mi się zmieścić do garnka. Upchnęlam ja na siłę i po godzinie chciałam ją przekręcic w tym garnku żeby z drugiej strony też odparować. I w tym momencie wpadła mi do tego garnka a gorąca woda chlusnęla na mnie. Mam poparzony brzuch i lewy cycek. Oczywiście od razu robiłam okłady zimnymi ręcznikami ale czerwone plamy są i jutro z samego rana będę musiała kupić coś na oparzenia w aptece.....Ale gołąbki będą cymes....:-)

Uffffff całe szczescie ze sie udały 
brzuch i cycek nie wchodza w skład menu 
17 lutego 2017 22:02 / 5 osobom podoba się ten post
ewa59

Miałam dziś wypadek w kuchni. A wszystko przez Fiolettę, która narobiła mi smaka na gołąbki. Kupiłam w Biedrze kapustę. O dwa rozmiary za dużą bo nie chciała mi się zmieścić do garnka. Upchnęlam ja na siłę i po godzinie chciałam ją przekręcic w tym garnku żeby z drugiej strony też odparować. I w tym momencie wpadła mi do tego garnka a gorąca woda chlusnęla na mnie. Mam poparzony brzuch i lewy cycek. Oczywiście od razu robiłam okłady zimnymi ręcznikami ale czerwone plamy są i jutro z samego rana będę musiała kupić coś na oparzenia w aptece.....Ale gołąbki będą cymes....:-)

Bardzo ciekawa technika parzenia kapusty. Nie spotkałam się z taką, jak dotychczas i w dodatku widać , że niebezpieczna
17 lutego 2017 22:07 / 5 osobom podoba się ten post
ewa59

Miałam dziś wypadek w kuchni. A wszystko przez Fiolettę, która narobiła mi smaka na gołąbki. Kupiłam w Biedrze kapustę. O dwa rozmiary za dużą bo nie chciała mi się zmieścić do garnka. Upchnęlam ja na siłę i po godzinie chciałam ją przekręcic w tym garnku żeby z drugiej strony też odparować. I w tym momencie wpadła mi do tego garnka a gorąca woda chlusnęla na mnie. Mam poparzony brzuch i lewy cycek. Oczywiście od razu robiłam okłady zimnymi ręcznikami ale czerwone plamy są i jutro z samego rana będę musiała kupić coś na oparzenia w aptece.....Ale gołąbki będą cymes....:-)

Dobrze,że większej krzywdy sobie nie zrobiłaś.Przy następnych gołąbkach daj cynka ,pożyczymy Ci strój hutnika:)
17 lutego 2017 22:09 / 4 osobom podoba się ten post
Ewcia-przez to parzenie kapuchy/ja robiłam z włoskiej/,które u mnie podobnie przebiegało-tylko cycki się zmienialy-robię gołąbki zwane poznańskimi. Mniej roboty i na dobitkę smaczne
17 lutego 2017 22:14 / 7 osobom podoba się ten post
doda1961

Bardzo ciekawa technika parzenia kapusty. Nie spotkałam się z taką, jak dotychczas i w dodatku widać , że niebezpieczna :-)

Zawsze tak robię. Wycinam głąb i parzę kapustę w garnku. Liście ladnie odchodzą. Dziś miałam za dużą kapustę i za mały garnek. I przez to ten wypadek. Ale gołąbki wyszły bardzo dobre......
18 lutego 2017 05:54 / 5 osobom podoba się ten post
doda1961

Bardzo ciekawa technika parzenia kapusty. Nie spotkałam się z taką, jak dotychczas i w dodatku widać , że niebezpieczna :-)

U mnie w domu też sie tak wyprawia... Z narażeniem życia i zdrowia...  Dlatego przeszłam na papryke faszerowaną... farsz ten sam co do gołabków
18 lutego 2017 08:19 / 2 osobom podoba się ten post
doda1961

Bardzo ciekawa technika parzenia kapusty. Nie spotkałam się z taką, jak dotychczas i w dodatku widać , że niebezpieczna :-)

Dodusiu ja też tak gotuję kapustę na gołąbki.Innej techniki nie znam.No chyba że z włoskiej robię ,to odcinam po liściu i do gara.
A może kto ma inny patent.?
18 lutego 2017 09:01 / 3 osobom podoba się ten post
teresadd

Dodusiu ja też tak gotuję kapustę na gołąbki.Innej techniki nie znam.No chyba że z włoskiej robię ,to odcinam po liściu i do gara.
A może kto ma inny patent.?

Ktoś mi mówił ,że sparza liście w mikrofalówce.Szybko i bezpiecznie,ale nie próbowałam.
18 lutego 2017 09:58 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Ktoś mi mówił ,że sparza liście w mikrofalówce.Szybko i bezpiecznie,ale nie próbowałam.

Nie próbowałam w mikrofali ,ale nic nie stoi na przeszkodzie spróbować .
Zawsze sparzam główkę kapusty w garnku z goracą wodą .Podcinam wierzchnie liście i wyjmuję ,dośc sprawnie mi to wychodzi i juz mi smak przyszedł na gołąbki .