Dzisiaj śliczna pogoda u mnie, chłodno ale słoneczko świeci. Oczywiście po obiadku dorwałam się do rowerka i dawaj odbijać te 3 dni siedzenia w chałupie na dooopie. Kupiłam spodnie i bluzkę na lato, właściwie wjechałam na sklep Diakoni, no to zajrzałam i kupiłam mały obrusik na stół. Wstąpiłam do DM no i czas był do pdp wracać. Wchodzę do domu a tu cisza, babci nie ma. Zdziwiona rozebrałam się, rozpakowałam, zrobiłam sobie herbatkę i się zastanawiam kto mi babcię zwinął. Za jakieś 15 minut słyszę klucz w drzwiach - nooo babcia sobie na spacerek poszła, sama

No fakt, nie ma żadnych przypadłości ani chorób. Ona ma tylko swój wiek. Ma gdzie spokojnie spacerować, teren posesji jest duży. Jak się ma czego trzymać to spoko, niejednego zakasuje. Nie mogła się doczekać chyba na mnie.