Na wyjeździe 37

06 kwietnia 2017 18:52 / 1 osobie podoba się ten post
Marta

Fakt,jechałam tu z Poznania,to cztery godzinki chyba nawet niecałe.
Ale normalnie to ja z Kielc,to wszędzie mam daleko.Przeważnie jadę 15-16 godz.
Teraz to aż mi dziwnie było- przyjechałam ani nie zmęczona,ani nie niewyspana:-)

Pisałas, że pdp masz spokojną to dasz radę. Mnie ta podróż czasami dobija. Teraz jestem pod holenderską granicą.
06 kwietnia 2017 18:53 / 1 osobie podoba się ten post
Marta

Mało ofert tu jest,mało opiekunek tu pracuje.Nie wiem czemu,może mają niskie renty a może nie ma tradycji zatrudniania polskich opiekunek? Bo ludzi starsi wymagający opieki są jak wszędzie.

Raczej niskie renty. 
06 kwietnia 2017 18:57 / 2 osobom podoba się ten post
Pierwszy raz jechałam busem bo Sindbad tu nie jeździ.Kierowca bardzo długo szukał w nawigacji tego miejsca
06 kwietnia 2017 19:01 / 2 osobom podoba się ten post
Marta

Pierwszy raz jechałam busem bo Sindbad tu nie jeździ.Kierowca bardzo długo szukał w nawigacji tego miejsca:-)

Ja tutaj też pierwszy raz jechałam busem, bo autokary mają nie po drodze.
06 kwietnia 2017 20:25 / 12 osobom podoba się ten post
To już będzie chyba ostatni odcinek moich opowieści o kici. Otóż Schmusi złapała kleszcza. Wbił się jej pod brodą na części białej i jak już koniecznie musiał to dobrze, że na białej ,a nie na czarnej. Przy moim sokolim wzroku na pewno bym go nie zobaczyła. Babcia doszła do wniosku, że przecież ja znam się na wszystkim i jako usuwacz kleszczy też mogę popracować. Wzięłam zatem kicię na ręce, ułożyłam na blacie kuchennym, tam gdzie babcia pod szafkami ma zainstalowane oświetlenie i zabrałam się do dzieła. Próbowałam trzy razy złapać paskuda i wyciągnąć ale jedyne co udałomi się chwycić to sporą kępę sierści. Nie mogłam nadziwić się jak kotka spokojnie znosiła te moje nieudolne zabiegi . Rozumiała, że chcę jej pomóc i cały czas grzecznie leżała  cierpliwie czekając aż skończę.Co prawda kotem nie jestem, sierści nie posiadam ale sądzę, że musiało ją boleć mimo to ufnie czekała. W końcu udało się. Pierwszy raz w życiu widziałam kleszcza na żywo . Do tej pory jestem pod wrażeniem zachowania kotki. Cudne, mądre stworzenie.

06 kwietnia 2017 20:36 / 1 osobie podoba się ten post
Alina

To już będzie chyba ostatni odcinek moich opowieści o kici. Otóż Schmusi złapała kleszcza. Wbił się jej pod brodą na części białej i jak już koniecznie musiał to dobrze, że na białej ,a nie na czarnej. Przy moim sokolim wzroku na pewno bym go nie zobaczyła. Babcia doszła do wniosku, że przecież ja znam się na wszystkim i jako usuwacz kleszczy też mogę popracować. Wzięłam zatem kicię na ręce, ułożyłam na blacie kuchennym, tam gdzie babcia pod szafkami ma zainstalowane oświetlenie i zabrałam się do dzieła. Próbowałam trzy razy złapać paskuda i wyciągnąć ale jedyne co udałomi się chwycić to sporą kępę sierści. Nie mogłam nadziwić się jak kotka spokojnie znosiła te moje nieudolne zabiegi . Rozumiała, że chcę jej pomóc i cały czas grzecznie leżała  cierpliwie czekając aż skończę.Co prawda kotem nie jestem, sierści nie posiadam ale sądzę, że musiało ją boleć mimo to ufnie czekała. W końcu udało się. Pierwszy raz w życiu widziałam kleszcza na żywo . Do tej pory jestem pod wrażeniem zachowania kotki. Cudne, mądre stworzenie.

A czym usuwałaś?
07 kwietnia 2017 09:28 / 1 osobie podoba się ten post
Na stronie wystawione ogłoszenie do pana w Mannheim,znam to miejsce,gdyby ktoś był zainteresowany,moge udzielić informacji.
07 kwietnia 2017 21:05 / 3 osobom podoba się ten post
Nie wiem jak wy,ale ja mam jakiś sentyment do tego tematu i lubię go mieć pod ręką.

Dziś już zaczęłam powoli zakupy domowe robić,kupiłam m.in. wino,stoi obok i gapi sie na mnie,a ja udaję że go tam nie ma. Po 3 miesiacach postu aż ślinka cieknie na myśl,że można by się nim podelektować...No cóż,silna wola jest moją mocną stroną...
08 kwietnia 2017 08:41 / 4 osobom podoba się ten post
Raczej wesoło nie będziesz miała,ja też nie lubie wymian,bo wtedy niedostyć ,że trzeba zajmować się pdp ,to jeszcze trzeba tłumaczyć wszystko po kolei. Najbardziej nie lubię jak ktos chodzi za mną krok w krok,to potrafi psychicznie wykończyć.
Jakoś będzie,nie przejmuj się,może dziewczyna okaże się ogarnięta i całkiem fajnie spędzicie ten czas.
08 kwietnia 2017 09:33 / 6 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Raczej wesoło nie będziesz miała,ja też nie lubie wymian,bo wtedy niedostyć ,że trzeba zajmować się pdp ,to jeszcze trzeba tłumaczyć wszystko po kolei. Najbardziej nie lubię jak ktos chodzi za mną krok w krok,to potrafi psychicznie wykończyć.
Jakoś będzie,nie przejmuj się,może dziewczyna okaże się ogarnięta i całkiem fajnie spędzicie ten czas.

Przestańcie się wygłupiać . Rozumiem Andręę , bo ona tutaj jest wrośnięta od ponad 5-ciu lat ( chyba ? ) i to ona przekazuje swoje stanowisko pracy " nowej " , ale dziewczyny ...do jasnej cholery WAM TEŻ KTOŚ PRZEKAZUJE SWOJE SZTELE ! Nie dajmy się zwariować . To tylko wymiana z którą każdy z nas się spotkał . Może jestem głupia , naiwna i za bardzo wierzę w ludzi , przez co zdarza mi się dostać po dupie , ale nie stawiam od razu na pozycji przegranej NOWEJ . Wiem , że przeraża ilość wspólnych dni , ale jak byśmy nie patrzyli to idzie w DWIE STRONY . Młoda też nie będzie chyba zbyt szczęśliwa , że ktoś patrzy jej na ręce i takie tam . 
 Byłam w sytuacji ( u Pusi ) gdzie z przekazującą zmienniczką spędziłam ponad 2 dni . Ja też miałam serdecznie dość . Co nie zrobiłam to było nie po jej myśli . W duchu modliłam się , żeby se w pi...du już pojechała 
 Ja już sama nie wiem kto jest bardziej w tej sytuacji zestresowany - Andrea , czy ja ? ....W każdym bądź razie ja wrzucam na luz . Andrei życzę udanego , spokojnego urlopu u boku kochanego męża . Niech urlop będzie urlopem a nie pasmem utrapień , stresu , wk..zdenerwowania "czy aby tam wszystko w porządku ? " . Będzie dobrze i już ....inaczej być nie może . 
08 kwietnia 2017 09:42 / 6 osobom podoba się ten post
A ja lubię sztele przekazywać,wreszcie ktoś mówi do mnie po polsku i monotonia dnia przerwana,we dwie można na,spacer czy po zakupy.Poza tym jako skoczek to zazwyczaj ja jestem tą,której sztele się przekazuje.Tak,łażę za zmienniczką i to z notesikiem.Wypytuję,upierdliwa jestem,trudno.Chcę się jsk najwięcej dowiedzieć o zwyczajach pdp.I o rodzinie.Bo potem babcia może mi o jakimś np.Michaelu mówić a ja nie bede wiedzieć czy to jej syn,czy szwagier czy może ogrodnik.I głupia,sytuacja może wyniknąć
Wymiany przebiegną spokojnie jeśli obydwie strony są do nich pozytywnie nastawione.
08 kwietnia 2017 09:47 / 5 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Przestańcie się wygłupiać . Rozumiem Andręę , bo ona tutaj jest wrośnięta od ponad 5-ciu lat ( chyba ? ) i to ona przekazuje swoje stanowisko pracy " nowej " , ale dziewczyny ...do jasnej cholery WAM TEŻ KTOŚ PRZEKAZUJE SWOJE SZTELE ! Nie dajmy się zwariować . To tylko wymiana z którą każdy z nas się spotkał . Może jestem głupia , naiwna i za bardzo wierzę w ludzi , przez co zdarza mi się dostać po dupie , ale nie stawiam od razu na pozycji przegranej NOWEJ . Wiem , że przeraża ilość wspólnych dni , ale jak byśmy nie patrzyli to idzie w DWIE STRONY . Młoda też nie będzie chyba zbyt szczęśliwa , że ktoś patrzy jej na ręce i takie tam . 
 Byłam w sytuacji ( u Pusi ) gdzie z przekazującą zmienniczką spędziłam ponad 2 dni . Ja też miałam serdecznie dość . Co nie zrobiłam to było nie po jej myśli . W duchu modliłam się , żeby se w pi...du już pojechała :lol3:
 Ja już sama nie wiem kto jest bardziej w tej sytuacji zestresowany - Andrea , czy ja ? ....W każdym bądź razie ja wrzucam na luz . Andrei życzę udanego , spokojnego urlopu u boku kochanego męża . Niech urlop będzie urlopem a nie pasmem utrapień , stresu , wk..zdenerwowania "czy aby tam wszystko w porządku ? " . Będzie dobrze i już ....inaczej być nie może . 

Basiu milion plusów ja też teraz jestem tą która chodzi krok w krok, wszystko robi inaczej ale wiem też jak taka nowa potrafi wkurzyć, ona najprostszych rzeczy do cholery nie potrafi(a  że ja to już tutaj dwa lata pracuję, to wtedy wszystko jest proste). Najdłuższą zmianę miałam w Ulm, całe cztery dni, Magda ,mercedes, pdp plus ja i w drogę. Wspaniały czas Praca opiekunki to praca samodzielna, a takie przekazanie to już zespolowa , byćie nauczycielem to ciężki kawalek chleba.
Stała opiekunka ma też większe poczucie odpowiedzialności, jak coś będzie nie tak? Wrócę? Teraz jako wieczna zmienniczka nie mam tego, wyjeżdzam po zakończonym zleceniu, nie ma mnie. Nie jadę na urlop, wracam do domu. 
Pozdrawiam p. Jadzię, p. Teresę ktorym niewątpliwie dzialałam na nerwy, i to nieżle
08 kwietnia 2017 09:49 / 1 osobie podoba się ten post
Marta

A ja lubię sztele przekazywać,wreszcie ktoś mówi do mnie po polsku i monotonia dnia przerwana,we dwie można na,spacer czy po zakupy.Poza tym jako skoczek to zazwyczaj ja jestem tą,której sztele się przekazuje.Tak,łażę za zmienniczką i to z notesikiem:-).Wypytuję,upierdliwa jestem,trudno.Chcę się jsk najwięcej dowiedzieć o zwyczajach pdp.I o rodzinie.Bo potem babcia może mi o jakimś np.Michaelu mówić a ja nie bede wiedzieć czy to jej syn,czy szwagier czy może ogrodnik.I głupia,sytuacja może wyniknąć:-)
Wymiany przebiegną spokojnie jeśli obydwie strony są do nich pozytywnie nastawione.

No nie jestem sama
08 kwietnia 2017 10:05 / 1 osobie podoba się ten post
Z drugiej strony,rozumiem Ivanilie,bo musi przyjąć zmienniczkę którą juz zna,i z którą jej " nie po drodze".Oraz Andreę,bo 4 dni to za długo! Po co tyle czasu,ileż znowu tego przekazywania,nawet najbardziej skomplikowane można w jedną dobę ogarnąć.
08 kwietnia 2017 10:07 / 4 osobom podoba się ten post
dorotee

No nie jestem sama:-):-)

Tak jest ! ...Dziwnym by było , gdyby zmienniczka , która przyjeżdża na nową dla siebie sztelę usiadła na stołku i w niego pierdziała a " stała " do niej ze wszystkim podchodziła Doskonale rozumiem Andreę , bo to jest za długi okres przekazywania . Siedzieć z kimś 4 -5  dni to jest cholerny stres . Ktos się kręci pod nogami , ktoś przeszkadza , pyta ....ale niestety tak wygląda ta nasza cholerna robota . Najlepiej jak się wymieniają dwie " stałe " . Niestety nie zawsze tak jest . W rolę Andrei wczuwac się nie muszę , widzę jak wszystko przeżywa " na gorąco " , bo chce , żeby było wszystko na cacy przekazane i zastane po powrocie z urlopu . Wczuwam się też w rolę " nowej " , bo dla niej to też stres .....a co ja kuźwa mam powiedzieć ....jak ten stres dopada i mnie . Koniec , kropka .