Wróciłam...pojechałam na ciasto i kawę...do kawiarni...do ludzi...w drodze powrotnej pojechałam w pola i sady..tam znalazłam stara ławkę, zryczalam się..przeklęłam w żywe kamienie mojego byłego ex..dzięki któremu tak się męczy,który mi taki los zgotował...przez niego musiałam opuścić dom,moja ukochana pracę..sukienki, obcasy,zostawic mamę chora na Parkinsona..synów..i skazać sie na wielką samotność tu w DE...czasem mam dość...
Po powrocie...już to samo...Ana to ..Ana tamto..i w kółko macieja...