Dzień jak co dzień.
Najpierw sniadanie, potem wyprawa do banku, nastepne w kolejce zakupy i Mania obowiązkowo zalicza cukiernię w której zjada 3 ciastka tortowe /a wygląda jak 5 minut/. Nie byłabym sobą gdybym nie podjechała do DM.
Do domu wróciłysmy o 12.30
Reszta dnia przebiega leniwie. I tak ma zostać, to jest to, co lubię.