A my ciągle w dołku,ale może bliżej pięćdziesiątki i nam się poszczęści...


A my ciągle w dołku,ale może bliżej pięćdziesiątki i nam się poszczęści...
A my ciągle w dołku,ale może bliżej pięćdziesiątki i nam się poszczęści...
A my ciągle w dołku,ale może bliżej pięćdziesiątki i nam się poszczęści...
Ja kocham moją prace! do mojej pracy dodaję serce, nie pracuję z tzw przymusu, bo mąż pijak, lub kredyt w Banku .[ choc miałam brac kredyt i dobrze, że zrezygnowałam ]
Ale pieniądzę są również bardzo warzne. cieszę się, ze dobrze zarabiam. Ta praca obecna, jest moim powołaniem. Taka jest prawda. Mam pracę, którą kocham.
Noo...a bliżej sześćdziesiątki to dopiero się szczęści ....a po ?! ...Po to już ogromniaste szczęście ... Ja tam se już pracuję tylko dla idei , bo się kocha tą pracę i już ...normalnie jak za czasów Lenina . Taka szczęściara jestem . .:smiech3:
Umówiłam się wczoraj z Agnieszką na Brunch. Fajnie spotkać się z fajną koleżanką przy kawie. Dla mnie ta sama kawa w różnym towarzystwie smakuje inaczej. A w towarzystwie Agnieszki smakowała bardzo. Wypita na świeżym powietrzu jeszcze bardziej. Lubię lato. Mimo wszystko. Nie obyło się bez rozmów o pracy. Jak zwykle. Poplotkować trochę też można :). Do jakich wniosków doszłyśmy? Możecie przeczytać o tym w nowym wpisie na blogu. Link tutaj http://nieocenioneopiekunki.com/wymagajacy-podopieczni/
Zazdroszcze. Ja jako nadgorliwa widocznie opiekunka,zupelnie nie znajduje czasu na brunch. Dopiero po obiedzie pauze mam...Od teraz bede negocjowala z firma inne godziny wolnego...Dzieki Twojemu postowi dowiedzialam sie,ze tak mozna...Isc sobie na brunch i zupelnie nie przejmowac sie obiadkiem.Moze tez odkryje rozne smaki tej samej kawy,pod warunkiem,ze znajde tu kolezanek kilka,dla porownania of kors;)) Z powazaniem wielkim. FM.
Ja mam cały piątek wolny. Możemy się umówić :buziaczki:
A ja wychodzę kiedy chcę. Reżim to śniadanie i obiadokolacja :-)
A ja wychodzę kiedy chcę. Reżim to śniadanie i obiadokolacja :-)
Ja na sniadania moge wychodzic. Podopieczna lubi pospac,wiec i tak nie wstanie do 10:-) Umowisz sie ze mna na kawe?:wystawia jezyk2:
U mnie w sumie podobnie,do obiadu kierat,potem lajcik,potem kolacja i znów mogę wyjść. Nie ma tutaj więzienia,co bardzo mi sprzyja.
Zazdroszcze. Ja jako nadgorliwa widocznie opiekunka,zupelnie nie znajduje czasu na brunch. Dopiero po obiedzie pauze mam...Od teraz bede negocjowala z firma inne godziny wolnego...Dzieki Twojemu postowi dowiedzialam sie,ze tak mozna...Isc sobie na brunch i zupelnie nie przejmowac sie obiadkiem.Moze tez odkryje rozne smaki tej samej kawy,pod warunkiem,ze znajde tu kolezanek kilka,dla porownania of kors;)) Z powazaniem wielkim. FM.