krymas148Gusia, czyli rozmowa pomogła? Zmieniła się w stosunku do Ciebie?
Pierwsza rozmowa na pewno dała jej do myślenia . Była w pewnym sensie pomocna, bo pdp się przestraszyła ,że zostanie sama. Ona w tym czasie nie potrzebowała pielęgnacji, sama sobie ze wszystkim bardzo dobrze, jak na jej wiek (93), radziła. Dwa razy w tygodniu schodzila na basen (był w domu ) i pływała. Opiekunka miała tylko ją asekurować, gdyby potrzebowała pomocy. Umysł też sprawny, sama przygotowywala dokumenty dla księgowego czy AOK (miała wiele nieruchomości, które wynajmowala). Dopiero zaczynala się demencja ,zdarzalo jej się o czymś zapominać czy mylić fakty .
A pomogło wiele rozmów, dużo żeśmy rozmawiały i tak,zmieniła się bardzo w stosunku do mnie. Chętnie wracałam do niej, co wszystkich dziwiło, nawet panie w agencji, bo żadna z opiekunek nie chciała. My dotarłyśmy się i nauczyłyśmy ze sobą pracować. Często bywało nawet bardzo przyjemnie. Moja praca tam skończyła się po 1,5 roku. Pdp zmieniła agencję, ponieważ "Sie schicken mir,immer wieder, die falsche Persone". Nawiasem mówiąc, nowa agencja też się w tej kwestii niczym nie różniła.Nikt jej nie pasował. Najlepiej żebym ja została u niej na niemieckiej umowie. To jednak nie dla mnie.
Pewnie nic nowego nie powiem, ale jestem przekonana, że o naszej długiej współpracy zadecydowała moja znajomość języka. Babcia potrzebowała partnera do rozmów. We mnie go znalazła, mogłyśmy się nawet ,od czasu do czasu, pokłócić po niemiecku ,z czego później obie żeśmy się śmiały

Dwa lata temu, będąc w Bonn, odwiedziłam ją. To była już zupełnie inna osoba. Czuć było zapach śmierci. Ona też to czula Bardzo się ucieszyła z mojej wizyty, przytuliła się do mnie i długo płakała-"ty już wiesz, dlaczego tak płaczę ?". Wydaje mi się, że wiedziałam ... I nie chodziło o to,że życie się kończy. Dwa miesiące po mojej wizycie odeszła. Cieszę się, że ją odwiedziłam.