Taaaa, w sensie, że nie w sałatce np. a pokrojony w plastry jak arbuz.

Taaaa, w sensie, że nie w sałatce np. a pokrojony w plastry jak arbuz.
Zostało mi trochę za dużo makaronu po wczorajszym spaghetti więc dzisiaj zapiekanka śmieciowa. Warzywa + makaron + ser i do piekarnika.
Zostało mi trochę za dużo makaronu po wczorajszym spaghetti więc dzisiaj zapiekanka śmieciowa. Warzywa + makaron + ser i do piekarnika.
Makaronem pozostałym po obiedzie dzielę się z zaprzyjaźnioną sroką.
Ona jest tak przyzwyczajona, że w porze obiadowej przylatuje i siada na pochyły konar ogromnego orzecha. Czeka na mnie, kiedy wyłożę jej tam co do jedzenia. Zacząłem nawet trochę więcej ziemniaków, makaronu, ryżu czy kaszy gotować, żeby jej nie zawieść. A mięsem też nie pogardzi.
Ale widzę, że ptak znacznie się zaokrąglił. Nie wiem czy na zimę grubszymi piórami obrósł, ale jakoś tak dziwnie wygląda :-))
Wyraźnie wyróżnia się tuszą od innych srok, bo po ogrodzie chodzi ich tu dużo więcej. Od razu poznam, która to "moja".
Fajnie mieć taką "swoją" srokę :-)
Jajko sadzone, szpinak, bratkartoffeln.
Owoce na deser.
Campari...chyba wpadnę w nałóg :-)