15 grudnia 2017 16:11 / 14 osobom podoba się ten post
Wczoraj jechałyśmy z babcią i jej pieskiem do lekarza. Przyszła pani, która się pieskiem często opiekuje. Więc ona zasiadła za kierownicę. Ja patrzyłam z tylnego siedzenia jak babcia najspokojniej w świecie sobie z nią konwersuje. Żadnej paniki. Pdp chciała, żebym ja wracała. Nie zgodziłam się. Z ta kobietą szybko się porozumiałyśmy, bo ona wie że pdp jest panikarą. Może z nią czuje się lepiej i pewniej. W domu zapytałam się pdp dlaczego tym razem była spokojniutka. Myślałam, że boi się każdego auta. Pdp chciała abyśmy pojechały do Mannheim. Powiedziałam jej, że ja się z nią obawiam jeździć. Jest dla mnie niebezpieczna. Babcia miała sporo do przemyślenia przez noc i ranek. Rano się pyta czy pojedziemy. OK możemy jechać. I wyobraźcie sobie, że tak się starała, tak się pilnowała że wszystko poszło cichutko i spokojnie. No nie powiem jako navi jest świetna. Ale sama przyznała, że tylko jako navi, bo jako kierowca jest do dupy. W najbliższym czasie Heidelberg. Pewnie będziemy jechały opłotkami ale co tam, byle dojechać.