04 października 2017 11:54 / 20 osobom podoba się ten post
Po pięciu latach współpracy z jedną i tą samą agencją zdecydowałam się na zmianę. Zmieniłam nie tylko agencję, pdp ale także region. Wylądowałam na Bawarii, a dokładnie Frankonii. Skuszono mnie ofertą do mobilnej pani. Dźwiganie zdecydowanie jest nie dla mnie. Jestem za słaba i jak się dowiedziałam od reumatologa moje chrząstki starzeją się szybciej niż ja. Muszę oszczędzać stawy. Po doświadczeniach z babcią jędzą oraz w Hamburgu bardzo się bałam tego co zastanę. Jestem pierwszą opiekunką i póki co nadziwić się nie mogę, że istnieją Niemcy tacy jak ci, do których obecnie trafiłam. Po raz pierwszy zdziwiłam się gdy będąc jeszcze w Polsce zadzwoniła do mnie koordynatorka niemiecka z życzeniami szczęśliwej podróży oraz prośbą abym ją poinformowała gdyby mój przyjazd uległ opóźnieniu.Po raz drugi gdy na stoliku w pokoju znalazłam pudełeczko "Merci" oraz wizytówkę koordynatorki z wszelkimi niezbędnymi telefonami, a także trzy przewodniki turystyczne. W tym jeden po polsku. Rodzina, u której jestem przyjęła mnie nadzwyczaj serdecznie. Muszę przyznać, że z taką serdecznością jeszcze się nie spotkałam. Przyglądam się im z duża dozą nieśmiałości i co tu dużo mówić podejrzliwością. Nie traktują mnie w żaden sposób z góry. Wczoraj całe popołudnie spędziliśmy na zapoznawaniu się z miejscowością. Byliśmy także na "OktoOPAfest". W wielkim namiocie rozstawiono stoły, ławy. Była muzyka folkowa oraz piwo. Moi pracodawcy są ludźmi wykształconymi i uwielbiającymi podróże. Na październik i listopad zaplanowali wyjazdy. Ktoś musi w tym czasie zaopiekować się mamą. Stąd i moja tutaj obecność. Pdp normalnie opiekuje się córka ponieważ seniorka jak na swój wiek jest nadzwyczaj sprawna tak ruchowo jak i psychicznie. Ma tylko lekką demencję ale naprawdę lekką. Jedyną niedogodnością jest to, że mieszkam razem z nimi w jednym domu choć szczerze mówiąc wcale mi to nie przeszkadza. Dom roi się od ludzi. Pani ma zorganizowane zajęcia aktywizujące. Sama stara się też jak najwięcej robić samodzielnie. Patrząc na to jak zachowuje się ta pani oraz moje dwie poprzednie pdp to w ogóle nie ma porównania. Dzisiaj zięć pdp zaproponował, że jak chcę to zawiezie mnie do zamku ( bo tutaj jest zamek ) tak abym mogła go sobie pozwiedzać, a potem jak zadzwonię to po mnie przyjedzie albo jeśli wolę to mogę sobie wrócić autobusem. Nie mam się niczym przejmować. Obym tylko wróciła na kolację. Naprawdę trudno mi uwierzyć, że tak może być. Oczywiście standardowo gdy dojechałam na miejsce zadzwoniono do mnie z ofertą wyjazdu do Szwajcarii. Chyba Szwajcaria nie jest mi pisana. Poza tym ilekroć do mnie dzwonią to z taką ofertą, że nawet gdybym nie była wolna to i tak bym jej nie przyjęła. Oczywiście potrzebna była opiekunka dwujęzyczna do osoby, która mówi tylko po angielsku, natomiast syn, opiekun prawny pani mówi tylko po niemiecku. Gdy powiedziano mi jednak, że w domu są zainstalowane kamery. Trzeba wstawać w nocy i pani porusza się przy pomocy wózka inawalidzkiego ale nie trzeba jej dźwigać to podziękowałam. Dziwnie to brzmi, że podziękowałam bo wydaje się rzeczą oczywistą, że skoro jestem tutaj to jest to fakt sam przez się zrozumiały. Otóż nie. Gdy powiedziałam, że jestem dyspozycyjna dopiero od połowy stycznia to i tak praca by na mnie czekała. Chyba na nadmiar opiekunek potrafiących płynnie wysłowić się w dwóch językach nie cierpią. Wiem, że zarobki nie są porównywalne ale co z tego skoro praca taka jest ponad moje siły.