09 maja 2019 19:56 / 3 osobom podoba się ten post
Moja podopieczna siedzi cały dzień na wózku. Nogi ma niesprawne. Rehabilitant dwa razy w tygodniu przychodził, jak wyjeżdżałam stąd, to się niestety skończyło. Już wcześniej mówił o masowaniu nóg od kolan- po to, by krążenie pobudzić. Delikatnie, jednostajnie, niefachowo- tylko po to, by te nogi trochę ruszyć. Robiłam to, wcześniejsza zmienniczka też. Zaczęło się to, jak rehabilitant miał dłuższy urlop i tak zostało, zwłaszcza teraz, gdy go nie ma.
Jak przyjechałam, to zobaczyłam stopy w kolorze granatowo- fioletowym. Na pytanie, co z tym robić, zmienniczka stwierdziła, że nic, to takie zmiany starcze. Jednak poprosiłam o lekarza i dał antybiotyk i maść. I za kilka dni kontrola.
Dziś nie wytrzymałam- podczas masowania spytałam, czy zmienniczka raz, czy dwa razy dziennie to robiła. Babcia mówi- wcale, bo mówiła, że to nie jej obowiązek. Nie chodziła z nią na spacer, bo za ciężko (mówiłam w firmie, jak ważne są dla niej spacery i potrzebna osoba, która da radę- ona tego dnia, co się zmieniałyśmy twierdziła, że nie ma problemu). A wyglądało to tak, że babcię na balkon wystawiała z widokiem na ślepą ulicę i dom naprzeciwko. Jak niemowlaka w wózku. A podopieczna towarzyska i lubi na spacerze pooglądać kwiatki, kotki, ptaszki. Z ludźmi pogadać, bo to wieś i większość się zna.
A do mnie pretensje miała o za mało wypucowany ekspres, kosz na śmieci i nie strzepane okruchy na poduszce w kuchni.
No rzeczywiście, najważniejszymi rzeczami się paniusia zajęła!!!