Raczej doopę z krzesla........:smiech3:

Raczej doopę z krzesla........:smiech3:
...I poderwałem laskę Alaske...:smiech3:
Mam dość!!! I to nie tylko Pisdziejstwa....mam dość tego króciutkiego zleconka.Jak wiecie Pdp ma Parkinsona i to bardzo zaawansowanego ,trzy razy dziennie bierze Levodope plus inne tańszy,sporo tego.Tutaj codziennie o 15 przychodzi tzw.przyjaciel domu, który siedzi z nią,kiedy ja mam pauzę i zostaje do kolacji,którą ja przygotowuję o 17.30 ( dla niego nie) i ją karmi czyli mnie odpada jedno karmienie. I tu dochodzimy do sedna.Otóż On codziennie przynosi piwo ,i tym piwem lok Pdp przy kolacji,i tak w dzień w dzień ( sam też piję) .Ona po jego wyjściu jest jak niebocha,sztywna i nie współpracuje,na moje sugestie do córki Pdp,że ten jakby nie było alkohol w połączeniu z lekami,to nie dobry pomysł,usłyszałam,że Oni zawsze sobie piwko do kolacji wypijali i to nie żadnego wpływu na leki...ręce mnie opadły na takie dictum.Dzisiaj Pdp była wręcz pijana,co z nią uszarpałam zanim ją przebrałam i ułoźyłam do spania to moje...teraz sam bym coś chętnie golnęła,dobrze,że mi Dziewczyny w Powitajkach choć ciut humor poprawiły.Nigdy więcej Parkinsona,dobrze ,że za tydzień mnie tu już nie będzie.To są najciężej zarobione pieniądze w mojej karierze opiekuńczej,a właściwie zawodowej, niby czasu wolnego mam tu dużo,ale ten czas pracy de facto jest bardzo intensywny i wyczerpujący.Uff...tom się wygadała.
Na Przystanku...Alaska :smiech2:
Na Przystanku...Alaska :smiech2:
Bo po to som. My. I poskarżyjki. I mnóstwo innych relaksujących mocno wątków....i oby zostały z nami :ucieka:
Na dzisiaj mam dość.
Po opisywanych wcześniej "atrakcjach" na wyjeździe doszedł mi stres domowy.
Moja córka pomieszkuje teraz u mojego Taty. Mój Tato to już starszy pan, daje sobie sam radę, ale wiadomo- martwię się o niego jak jestem daleko.
No i dzwoni mi dziewczę,że zapomniała kluczy. Dobija się do drzwi i cisza...Ciemno i głucho.
Dzwonię i ja- na telefon stacjonarny, kilka razy, potem na komórkę. Cisza...
Dobre pół godziny.
Puka więc córka do sąsiadów Taty, czy może coś wiedzą, poradzą. To też starsi ludzie.
Ja na nasłuchu, z drugiej strony już kombinuję w głowie, gdzie po busa zadzwonić, by już wracać (wyobraźnię to ja mam niezłą...).
Dzwonię jeszcze raz na stacjonarny...Uffff..odebrał. Zdziwiony,że o tej porze dzwonię, a tu jeszcze z drugiej strony wnuczka się dobija.
Położył się spać wcześniej i nic nie słyszał.
Jeszcze zdziwiony- Niemożliwe, że tak się dobijamy. Jego dzwonek umarłego by obudził.
Idę spać.....
No i nie kop się z koniem.Powiedziałaś córce ,zero odzewu .Parę dni wytrzymasz i baj.Jak im pasuje to dobrze.
Wiesz często spotykam się z przyzwoleniem tu w De,że piwo nie szkodzi no i to tylko łyczek.
Nie...to była wioska podlaska...a może to była laska na Alasce..."nie pamiętam, pijany byłem"...:yahoo:
Na dzisiaj mam dość.
Po opisywanych wcześniej "atrakcjach" na wyjeździe doszedł mi stres domowy.
Moja córka pomieszkuje teraz u mojego Taty. Mój Tato to już starszy pan, daje sobie sam radę, ale wiadomo- martwię się o niego jak jestem daleko.
No i dzwoni mi dziewczę,że zapomniała kluczy. Dobija się do drzwi i cisza...Ciemno i głucho.
Dzwonię i ja- na telefon stacjonarny, kilka razy, potem na komórkę. Cisza...
Dobre pół godziny.
Puka więc córka do sąsiadów Taty, czy może coś wiedzą, poradzą. To też starsi ludzie.
Ja na nasłuchu, z drugiej strony już kombinuję w głowie, gdzie po busa zadzwonić, by już wracać (wyobraźnię to ja mam niezłą...).
Dzwonię jeszcze raz na stacjonarny...Uffff..odebrał. Zdziwiony,że o tej porze dzwonię, a tu jeszcze z drugiej strony wnuczka się dobija.
Położył się spać wcześniej i nic nie słyszał.
Jeszcze zdziwiony- Niemożliwe, że tak się dobijamy. Jego dzwonek umarłego by obudził.
Idę spać.....
Nie tylko piwo.., alkohol w ogóle nie szkodzi w tych Niemczech... nawet z psychotropami... Mąz mojej AL kiedyś tak mi ją napoił winem, że trzy dni mialam wyjęte z życiorysu... Ale ne wytrzymałam i zjechłam go równo ... nerwy mi wtedy całkiem puściły... Psychotropy to raz, a że dzieciom nie podaje się alkoholu to dwa, a moja Al była już całkiem dziecko...))))
Kurde znasz Danke Szyn? Ja tez , ale jaja )))
Ja nie znam Danki Szyn, ale znam tutaj Kolegę, który pewnikiem chętnie by ją poznał. :-)))
A potem mówią że w Polsce to się pije bez umiaru! ja czasem się zastanawiam czy co niektórzy niemcy bywają wogóle trzeźwi? bo jak słyszę po śniadaniu piwo do obiadu wino potem piwo ,do kolacji wino to niestety caly dzień na rauszu!