26 października 2018 13:04
floradoTak my mamy zawężone pole działania, jeśli jedziemy razem musimy brać jak leci, o tym miejscu zadecydowaliśmy wspólnie , że jedziemy, bo w świeta będziemy w domu, ale napewno nie wrócimy. Pierwszy i ostatni raz pracujęz rodziną podopiecznych na głowie. Niby oki a jednak cały czas czuję ich oddech na karku
a najbardziej śmieszy mnie czas pracy w umowie 40 godz. tygodniowo co wychodzi 5,33 godz, dziennie a my już do południa wyrabiamy ten czas ,bo nie ma kiedy usiąśc, jeszcze dochodzi popołudnie, wieczór i noc kiedy też musimy wstać. Ale cóż sami sie na to zdecydowaliśmy więc wytrzymiemy. Ale agencje przeginają z wymaganiami . My mamypo 1250 na głowę. Jednak nic innego nie było na tapecie , gdybyśmy my nie pojechali , byliby inni...