A ja się też dzisiaj zarejestrowałam- specjalnie, żeby się komuś poskarżyć. W lipcu wyjechałam do opieki po raz pierwszy. od razu na 5 miesięcy, tzn jechałam z myślą, aby 2 wytrzymać, ale uważałam, że trafiłam całkiem nieźle, więc zostałam do grudnia. Opiekuję się panią po 3 wylewie. W zeszłym roku była nawet dosyć ruchawa- wstawała z pomocą, utrzymywała pion, sprowadzałam ją po schodach i woziłam na cmentarz. I teraz znowu tu wróciłam. Nie było mnie 6 tygodni i prawie wszystko się zmieniło: pani często nie ma siły stanąć na nogi przy wstawaniu, muszę ją wtedy przerzucać na wózek, jeśli nawet wstanie, to chodząc i opierając się na moich ramionach często nie trzyma pionu i po prostu niemalże wisi na mnie. A co gorsza- rodzina wymaga, żebym ją nadal po tych schodach sprowadzała w dół. Oni twierdzą, że ona dobrze chodzi. Może i tak, tylko,że tu wszystko Helgi powyżej 170 cm i waga odpowiednia. Sama seniorka z 90 waży, a ja biedny żuczek- 64! Przecież jak mnie pociągnie, to nie przeżyję, albo w gipsie skończę! Postawiłam się, powiedziałam, że niebezpieczne. Koordynatorka też przyszła, bo jednocześnie firmę niemiecką ma i jeszcze gimnastykę prowadzi. Jak ciągała babcię po korytarzu, to spytałam, czy ryzykowałaby chodzenie po schodach z taką osobą. Na początek kluczyła, że ona to z innej perspektywy patrzy, ale jak przycisnęlam, to odpowiedziała, że nie. Wczoraj było spotkanie koordynatorki, mnie i rodziny. Będzie koordynatorka i chyba jeszcze ergoterapeutka uczyć babcię tyłem po schodach chodzić. Dziękuję Bogu, że pogoda byle jaka i nie muszę jej nigdzie brać. A jeszcze najgorzej boli, że z dobrym niemieckim się tu za 1200 teraz męczę!
