Wypisali mnie w koncu, bo oczywiscie jeszcze jakies dziwne skutki uboczne byly i musieli opanowac, ale wrocilam juz na Podkarpacie- do nastepnego razu. Slaba jestem jak kot, strasznie sie mecze, ale w sumie jakos bardzo mnie nie boli. Za to podkusilo mnie wczoraj zeby do rany zajrzec ( bo lekarz niby w domu kazal bez plastra) i spadlam :D taka ze mnie twardzielka...czuje sie jakby mi ktos tydzien calkiem z zyciorysu wyciagnal. Teraz czekam na wyniki hist-pat, chociaz biopsja wyszla jak wyszla, ale jeszcze sie łudze, ze moze sie pomylili... pozdrawiam Wszystkich i dziekuje za cieple slowa i trzymanie kciukow :) bede sie odzywac :)