Wprawdzie dziś nie gotuję, ale
Kolega wybudował sobie wędzarnie.
Jutro od rana we czterech wędzimy.
Znaczy- rano zawozimy mięso do wędzenia, potem jadę do pracy
A wieczorem spotykamy się na parzenie wędlin, każdy przywozi swoją.
Wędlina naszprycowana i marynowana cały tydzień.
Odpowiedni dodatek w szkle też już chłodzi się w lodówce.
Cztery polędwiczki, szynka i boczek,
Mam nadzieje, że uda przywieźć się coś dla Marty,
Bo bidulka taka – schudła ostatnio
Jak tylko przyjdzie do mnie to spodnie same z niej spadają.