Ja powiedziałam prawdę i nie mam zmienniczki, a czas ucieka :zaskoczenie1:
Ja powiedziałam prawdę i nie mam zmienniczki, a czas ucieka :zaskoczenie1:
Też mi doskwiera brak stałego dobrego miejsca. Łapię się na tym, że zaczynam tęsknić za Stade i za wszystkim co tam było, za wyjątkiem podopiecznej. Za nią nie tęsknię absolutnie ale tęsknię za stabilizacją i swojskością jaką tam miałam. Teraz jestem zawieszona i kurczę nie podoba mi się to. Ciągle nowy dom to dla mnie cholerny stres.
Jak wiecie moja Pdp dzisiaj zmarła.I muszę wam powiedzieć ,że naprawdę się z nią związałam.Byłam tu ponad trzy lata.I wiecie płakałam jak bóbr po jej śmierci.Wiem ,żeby nie wiązać się emocjonalnie ,że to tylko praca,ale jak tego uniknąć będąc tak długo .Już chyba nie będę zasiedzać się na tak długo ,bo potem człek przeżywa za bardzo.Pogrzeb jest w piątek i w niedzielę mam samolot.Jestem tymi ostatnimi dniami zmęczona.Rodzine też nerwy puszczały,były jakieś utarczki i ja w środku tego wszystkiego.Dobrze ,że już po wszystkim .
Też mi doskwiera brak stałego dobrego miejsca. Łapię się na tym, że zaczynam tęsknić za Stade i za wszystkim co tam było, za wyjątkiem podopiecznej. Za nią nie tęsknię absolutnie ale tęsknię za stabilizacją i swojskością jaką tam miałam. Teraz jestem zawieszona i kurczę nie podoba mi się to. Ciągle nowy dom to dla mnie cholerny stres.
Moge Ci tylko współczuć. 3 lata to szmat czasu. Hm.....ja jestem u mojej babci 7 lat. Nie wyobrażam sobie jej odejścia. Mam nadzieję, że ona odejdzie wtedy , kiedy ja odejdę na emeryturę.
Mhm....Tobie do emerytury jeszcze ho ho ho,zakładasz ,że PDP co ma chyba już prawie setkę poczeka aż Ty na emeryturę pójdziesz?:)Optymistycznie:)hi hi hi
Kłamczucha:):)Nie wstawiaj Ty kitów Alina-tęsknisz za kotką i taka jest prawdziwa prawda:):):):):)
Refleksja mnie naszła,że naprawdę wielkie szczęście mam,że żaden pdp przy mnie nie zmarł.A miałam ich sporo.Jakoś mi sie udało tak,że śmierć następowała przy zmienniczce.
Miałam szczęście i nie chodzi tu o stres związany ze zmianą miejsca.Bo mnie nowy dom nie stresuje absolutnie.Ale chodzi o to że nie chciałabym w żadnym razie towarzyszyć przy umieraniu.Nie i już.
Zazdroszczę Ci, że nowy dom Cię nie stresuje.
Alinko ,mnie stresuje wprost przeciwnie,powrót w to samo miejsce.Na przykład teraz wracam trzeci raz.Babcia niebezpiecznie mnie do siebie przywiązała.Jest taka dobra,że po prostu nie umiem jej odmówić.
Ale to nie moja bajka,stale te same ściany i wydeptywanie tych samych ścieżek ,żadnego stresu i nic sie nie dzieje,wszystko przewidywalne.Zdaje mi się że czas stoi w miejscu i tak jakbym w ogóle nie wyjeżdżała.
Lubię nowe miejsca i nawet tę adrenalinę,jak to będzie.Zanim sie rozejrzę upłynie dwa tyg,potem dwa środkowe i następne dwa to juz do domu za chwilę.I tak mi łatwiej.Lubie też trochę wyzwań,lubię ujarzmić pdp,jak najpierw nieufny jest a potem okazuje mi ,że mnie lubi.
Wspomnień i zdjęć mam mnóstwo,tyle różnych miast i regionow i wszędzie inaczej.Odwaga pomieszana z głupotą zaprowadziła mnie np.na zamek.I choć nie do końca potoczyło sie tam wszystko po mojej myśli,była to przygoda mojego życia,niezapomniana.
Psy i koty " sztelowe" też pozostaną w mojej pamięci jako przyjaciele przyjmujący na siebie cząstkę mojej samotności.
Alinko ,mnie stresuje wprost przeciwnie,powrót w to samo miejsce.Na przykład teraz wracam trzeci raz.Babcia niebezpiecznie mnie do siebie przywiązała.Jest taka dobra,że po prostu nie umiem jej odmówić.
Ale to nie moja bajka,stale te same ściany i wydeptywanie tych samych ścieżek ,żadnego stresu i nic sie nie dzieje,wszystko przewidywalne.Zdaje mi się że czas stoi w miejscu i tak jakbym w ogóle nie wyjeżdżała.
Lubię nowe miejsca i nawet tę adrenalinę,jak to będzie.Zanim sie rozejrzę upłynie dwa tyg,potem dwa środkowe i następne dwa to juz do domu za chwilę.I tak mi łatwiej.Lubie też trochę wyzwań,lubię ujarzmić pdp,jak najpierw nieufny jest a potem okazuje mi ,że mnie lubi.
Wspomnień i zdjęć mam mnóstwo,tyle różnych miast i regionow i wszędzie inaczej.Odwaga pomieszana z głupotą zaprowadziła mnie np.na zamek.I choć nie do końca potoczyło sie tam wszystko po mojej myśli,była to przygoda mojego życia,niezapomniana.
Psy i koty " sztelowe" też pozostaną w mojej pamięci jako przyjaciele przyjmujący na siebie cząstkę mojej samotności.