Już na szczęście po kolacji... Na pierwsze była zupka zmiksowana kartoflanka z grzankami i skwarkami (dobrze wysmażonymi), a na drugie kaczka, czerwona kapusta i dwie kule czegoś z bułki (nie wiem jak to się nazywa, ale już kiedyś to jadłam) . Acha i jeszcze deser... Jest mi niedobrze nie dla tego, że jakieś złe to było tylko dla mnie za dużo ... Drugi obiad w jednym dniu to stanowczo za wiele .... Ta kartoflanka to nawet ciekawe i ładnie podane w barszczówkach . Wszystko było ładnie podane i udekorowane.., ale nie moje smaki i muszę ratować się gorczycą... Dostałam prezent: własnej roboty praliny w pięknym pudełku w kształcie gwiazdy. Praliny to dzieło sztuki i chyba skończę na ich podziwianiu bo szkoda tego jeść... Do tego breloczek do kluczy Mercedes-Benz w pudełku wykładanym gąbką ... Pewnie resztę do tego breloczka dostanę przy innej okazji :smiech2:, a to taka miła zapowiedź... :smiech3: Ale było jednak miło i trafił mi się inny prezent... Grało radio, a w nim kolędy i nagle... też po polsku "Cicha noc..."

