Na wyjeździe 40

25 grudnia 2017 17:27 / 5 osobom podoba się ten post
hawana

Ale z Ciebie dyplomata:-)

nie tak do końca  dodałem jeszcze ze jak tak dalej pojdzie to jesli rodziny w Niemczech beda chcialy opiekę z Polski to beda musiały załatwiac wizy 
25 grudnia 2017 17:29 / 2 osobom podoba się ten post
ORIM

nie tak do końca :-) dodałem jeszcze ze jak tak dalej pojdzie to jesli rodziny w Niemczech beda chcialy opiekę z Polski to beda musiały załatwiac wizy :-)

Uderzyles w czule miejsce. Oni juz drza na nasz brexit.
25 grudnia 2017 19:34 / 5 osobom podoba się ten post
Alaska

Nie wiem czemu mówicie,że to ohyda ,a już zupełnie nie rozumiem czemu to gotowane było w folii ? :smiech3:. Robi się bardzo prosto i szybko . Zakupuję ( prawie w każdym markecie) tzw.semmelbrot czyli pokrojoną w kromeczki i podsuszoną bułkę. To wszystko robi się na tzw.oko. Wsypuję do miski ową bułkę ,ja dodaję przyprawy typu wegeta, trochę pieprzu ( Niemcy tylko sól) i zalewam ( szumnie powiedziane :-)) ciepłym mlekiem na powiedzmy 10 minut . Z tym mlekiem to ostrożnie ,bo wyjdą nam za rzadkie, dlatego lepiej później dolać .Po tym czasie dodaję rozbełtane 2 jajka i wyrabiam masę ( te 2 jajka to jest mniej więcej na pół torebki tej bułki) i wtedy czuję pod ręką czy muszę dolać mleka czy dosypać bułeczki. Masa ma być zwarta,ale nie za bardzo zbita i nie za rzadka ,bo się rozpuści podczas gotowania.Dodaję wtedy jeszcze inne dodatki np. siekany szczypiorek lub pietruszkę.Właśnie ta gęstość masy ma ogromne znaczenie w końcowym smaku,czy będą pulchne czy beznadziejne. Gotować 15 - 20 minut w osolonym wrzątku.:-)    

Te Semmelknodel są podobne do czeskich knedli, ktore też można na kilka sposobów robić.
Ja ciasto przygotowywałam podobnie jak Ty, ale robilam je rzadsze, takie jak na naleśniki, odstawiałam żeby bułka nasiąkła i potem takie ciasto wkładalam do wysmarowanych masłem kubków i to do garnka z gorącą wodą . Po 15 min były gotowe.
Wiadomo, samymi knedlami to by się można było zapchac, ale to świetny dodatek do mięsa.
Kurcze, nie idzie mi dziś pisanie o jedzeniu 
25 grudnia 2017 19:43 / 2 osobom podoba się ten post
hawana

Hm...Trump tez ich interesowal...

Szerokie zainteresowania widać maja
28 grudnia 2017 12:06 / 11 osobom podoba się ten post
Dzisiaj odebrałam swoją Pdp z Heimu. Była tam 10 dni, a ja pojechałam do Polski. Dla niej i dla mnie było to nowe doświadczenie. Ona przez pierwsze 3 dni była tam ponoć mocno oporna , ale jakoś przywykła i myślę, że ta próba wypadła pomyślnie ( dla mnie i opiekuna prawnego-córki), jako alternatywa. Ja jeszcze miałabym kilka uwag co do sprawowania opieki w kwestii higieny. Pdp jest mobilna, ale nie samoobsługowa. Moje dzisiejsze spostrzeżenia (gdy zajechałam po nią, to była jeszcze w łóżku). Jak mnie zaczęła obejmować przy powitaniu, to odrzucił mnie smród z buzi i ten inny oraz kapcie na nogach. Oprócz brudnego pampersa miała jeszcze w środku dwie podpaski, jakby każda z innego "dania", no i oczywiście czerwona skóra. Pokój i łazienka wskazywały na to, że obsługa niewiele tam pomagała. W prysznicu leżały jej brunetki ciuchy, czyste majtki, pampersy i jej ulubiony kocyk. Ja jeszcze nigdy nie miałam styczności z takimi zbiorowymi domami opieki, więc może to normalne, choć miał to być z tych lepszych. No i jeszcze ,do jednego sweterka była przypięta broszka, po której zostały tylko dziurki- to zgłosiłam, a reszta w walizce do prania.
28 grudnia 2017 12:17 / 5 osobom podoba się ten post
Przykre to, co piszesz. Zwłaszcza, że na dwa tygodnie idzie tam pani, którą się teraz opiekuję. Ona leży i wszystko trzeba przy niej robić. Mam pytanie- co trzeba tam spakować? Pewnie córka będzie o tym ze mną mówić, ale wolę wcześniej podpytać.
28 grudnia 2017 15:54 / 4 osobom podoba się ten post
margaritka59

Dzisiaj odebrałam swoją Pdp z Heimu. Była tam 10 dni, a ja pojechałam do Polski. Dla niej i dla mnie było to nowe doświadczenie. Ona przez pierwsze 3 dni była tam ponoć mocno oporna , ale jakoś przywykła i myślę, że ta próba wypadła pomyślnie ( dla mnie i opiekuna prawnego-córki), jako alternatywa. Ja jeszcze miałabym kilka uwag co do sprawowania opieki w kwestii higieny. Pdp jest mobilna, ale nie samoobsługowa. Moje dzisiejsze spostrzeżenia (gdy zajechałam po nią, to była jeszcze w łóżku). Jak mnie zaczęła obejmować przy powitaniu, to odrzucił mnie smród z buzi i ten inny oraz kapcie na nogach. Oprócz brudnego pampersa miała jeszcze w środku dwie podpaski, jakby każda z innego "dania", no i oczywiście czerwona skóra. Pokój i łazienka wskazywały na to, że obsługa niewiele tam pomagała. W prysznicu leżały jej brunetki ciuchy, czyste majtki, pampersy i jej ulubiony kocyk. Ja jeszcze nigdy nie miałam styczności z takimi zbiorowymi domami opieki, więc może to normalne, choć miał to być z tych lepszych. No i jeszcze ,do jednego sweterka była przypięta broszka, po której zostały tylko dziurki- to zgłosiłam, a reszta w walizce do prania.

Od zawsze bałam się takich miejsc, DPSy , prywatne, szpitale, klasztory ...  które kryją wiele tajemnic ...  tych ponurych . Kiedys jak w Kolonii pdp leżał 3 tyg w szpitalu strasznie bałam sie momentu kiedy wyjdzie, na tyle ze zjechałam do domu . I dobrze zrobilam . Bo wrócił w stanie opłakanym fizycznie i psychicznie . Zrujnowany. Agresywny, nieobecny, opuchnięty ....   Zmarł po 3 tygodniach. W międzyczasie zdążył zamachnąć sie nożem na zmienniczkę .   
28 grudnia 2017 20:07 / 10 osobom podoba się ten post
margaritka59

Dzisiaj odebrałam swoją Pdp z Heimu. Była tam 10 dni, a ja pojechałam do Polski. Dla niej i dla mnie było to nowe doświadczenie. Ona przez pierwsze 3 dni była tam ponoć mocno oporna , ale jakoś przywykła i myślę, że ta próba wypadła pomyślnie ( dla mnie i opiekuna prawnego-córki), jako alternatywa. Ja jeszcze miałabym kilka uwag co do sprawowania opieki w kwestii higieny. Pdp jest mobilna, ale nie samoobsługowa. Moje dzisiejsze spostrzeżenia (gdy zajechałam po nią, to była jeszcze w łóżku). Jak mnie zaczęła obejmować przy powitaniu, to odrzucił mnie smród z buzi i ten inny oraz kapcie na nogach. Oprócz brudnego pampersa miała jeszcze w środku dwie podpaski, jakby każda z innego "dania", no i oczywiście czerwona skóra. Pokój i łazienka wskazywały na to, że obsługa niewiele tam pomagała. W prysznicu leżały jej brunetki ciuchy, czyste majtki, pampersy i jej ulubiony kocyk. Ja jeszcze nigdy nie miałam styczności z takimi zbiorowymi domami opieki, więc może to normalne, choć miał to być z tych lepszych. No i jeszcze ,do jednego sweterka była przypięta broszka, po której zostały tylko dziurki- to zgłosiłam, a reszta w walizce do prania.

Wiekszości naszych pdp przydałoby się takie spotkanie pierwszego stopnia z Altesheimem,może nie byliby tak rozkapryszeni . Wiekszość niestety nie docenia tego ,że mają w domu osobista opiekunkę.
28 grudnia 2017 21:36 / 5 osobom podoba się ten post
margaritka59

Dzisiaj odebrałam swoją Pdp z Heimu. Była tam 10 dni, a ja pojechałam do Polski. Dla niej i dla mnie było to nowe doświadczenie. Ona przez pierwsze 3 dni była tam ponoć mocno oporna , ale jakoś przywykła i myślę, że ta próba wypadła pomyślnie ( dla mnie i opiekuna prawnego-córki), jako alternatywa. Ja jeszcze miałabym kilka uwag co do sprawowania opieki w kwestii higieny. Pdp jest mobilna, ale nie samoobsługowa. Moje dzisiejsze spostrzeżenia (gdy zajechałam po nią, to była jeszcze w łóżku). Jak mnie zaczęła obejmować przy powitaniu, to odrzucił mnie smród z buzi i ten inny oraz kapcie na nogach. Oprócz brudnego pampersa miała jeszcze w środku dwie podpaski, jakby każda z innego "dania", no i oczywiście czerwona skóra. Pokój i łazienka wskazywały na to, że obsługa niewiele tam pomagała. W prysznicu leżały jej brunetki ciuchy, czyste majtki, pampersy i jej ulubiony kocyk. Ja jeszcze nigdy nie miałam styczności z takimi zbiorowymi domami opieki, więc może to normalne, choć miał to być z tych lepszych. No i jeszcze ,do jednego sweterka była przypięta broszka, po której zostały tylko dziurki- to zgłosiłam, a reszta w walizce do prania.

Z tego co opisałaś, to nie wydaję mi się, że to był dobry Heim, raczej kojarzy mi się z polskimi prywatnymi domami opieki, gdzie PDP nie wyciąga się z łóżek na dzienne bytowanie i pampersy zmienia się 2 razy w ciągu doby.
Ja w ostatnim czasie pracowałam w dwóch niemieckich Heimach i nie zauważyłam takiego "opiekowania się" staruszkami. Wręcz przeciwnie, nie mogę nic złego napiać, co do opieki i obsługi hogienicznej Bewohner.
28 grudnia 2017 21:55 / 10 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Wiekszości naszych pdp przydałoby się takie spotkanie pierwszego stopnia z Altesheimem,może nie byliby tak rozkapryszeni . Wiekszość niestety nie docenia tego ,że mają w domu osobista opiekunkę.

Dobrze piszesz Ivanilia.Dla przykładu tak na dwa tygodnie zobaczyłaby taka Pdp jak to jest w zbiorowej opiece ,a jak jest mieć prywatną w domu.Sama znam kilka przykładów jak Pdp szybko umierał po oddaniu go do heimu.Ale tak jak pisała Zofija są heimy i heimy.
29 grudnia 2017 11:17 / 9 osobom podoba się ten post
Zofija

Z tego co opisałaś, to nie wydaję mi się, że to był dobry Heim, raczej kojarzy mi się z polskimi prywatnymi domami opieki, gdzie PDP nie wyciąga się z łóżek na dzienne bytowanie i pampersy zmienia się 2 razy w ciągu doby.
Ja w ostatnim czasie pracowałam w dwóch niemieckich Heimach i nie zauważyłam takiego "opiekowania się" staruszkami. Wręcz przeciwnie, nie mogę nic złego napiać, co do opieki i obsługi hogienicznej Bewohner.

Moja Pdn była w domu opieki, w oddziale pobytu krótkoterminowego. Heim ten istnieje od 1977 roku , ma 101 miejsc w pokojach 1-osobowych, jest położony na granicy dużego dortmundzkiego parku. Na tym jej oddziale było 15 osób, w tym ok. połowa na wózkach, a  reszta przy chodzikach i chyba tylko 4 osoby poruszajace sie samodzielnie . 2 osoby pozostawały w pokojach, a reszta była przyprowadzana na posiłki i do takiej ogólnej sali spędzania czasu. Miałam okazję być tam cały dzień, jak odwiozłam tam Pdp i kilka godzin jak ją zabierałam, więc też obserwowałam jak to wygląda. W tym czasie były też różne zmiany z obsługi- chyba w całości niemiecka. Nie oceniam bynajmniej, tylko opisuję co widziałam, a to tylko wyrywkowe. Spostrzeżenia i odczucia natury psychcznej przebijają te, które opisałam. Tego , to nawet  trudno opisać . Nie mogłam patrzeć tym ludziom w oczy. 
29 grudnia 2017 12:00 / 2 osobom podoba się ten post
teresadd

Dobrze piszesz Ivanilia.Dla przykładu tak na dwa tygodnie zobaczyłaby taka Pdp jak to jest w zbiorowej opiece ,a jak jest mieć prywatną w domu.Sama znam kilka przykładów jak Pdp szybko umierał po oddaniu go do heimu.Ale tak jak pisała Zofija są heimy i heimy.

Ale dostrzegam jedną zaletę takich placówek - towarzystwo rówieśników. Mozna sie nagadać do woli i posiedzieć wspólnie, pomilczeć wśród swoich rodaków, zwlaszcza. Opiekunka tego nie zapewni, w nawet gdyby bardzo sie starała to nie bedzie to samo . Ale czy to jest ważny argument, to juz trzeba by pytac pdp. 
29 grudnia 2017 12:07 / 3 osobom podoba się ten post
margaritka59

Moja Pdn była w domu opieki, w oddziale pobytu krótkoterminowego. Heim ten istnieje od 1977 roku , ma 101 miejsc w pokojach 1-osobowych, jest położony na granicy dużego dortmundzkiego parku. Na tym jej oddziale było 15 osób, w tym ok. połowa na wózkach, a  reszta przy chodzikach i chyba tylko 4 osoby poruszajace sie samodzielnie . 2 osoby pozostawały w pokojach, a reszta była przyprowadzana na posiłki i do takiej ogólnej sali spędzania czasu. Miałam okazję być tam cały dzień, jak odwiozłam tam Pdp i kilka godzin jak ją zabierałam, więc też obserwowałam jak to wygląda. W tym czasie były też różne zmiany z obsługi- chyba w całości niemiecka. Nie oceniam bynajmniej, tylko opisuję co widziałam, a to tylko wyrywkowe. Spostrzeżenia i odczucia natury psychcznej przebijają te, które opisałam. Tego , to nawet  trudno opisać . Nie mogłam patrzeć tym ludziom w oczy. 

Dom to dla wielu chorych, starszych najskuteczniejszy lek! Niektórzy odżywają w towarzystwie im podobnych, większość jednak marnieje. Stąd odleżyny, spadek nastroju, stany depresyjne. Poczucie odrzucenia, święta BN nazywane są tutaj Fest der Liebe! a rodzicami nie ma kto się zająć. Nie oceniam. Nawet moja Hanka tak żyjąca dla siebie, zimna jakby podziękowała mi, że został AM z nią na święta, bo byłaby sama w ten czas, tylko Pflegedienst cztery razy.
29 grudnia 2017 13:56
Ponawiam pytanie- co tam spakować na dwa tygodnie?
29 grudnia 2017 14:15
Kama84

Ale dostrzegam jedną zaletę takich placówek - towarzystwo rówieśników. Mozna sie nagadać do woli i posiedzieć wspólnie, pomilczeć wśród swoich rodaków, zwlaszcza. Opiekunka tego nie zapewni, w nawet gdyby bardzo sie starała to nie bedzie to samo . Ale czy to jest ważny argument, to juz trzeba by pytac pdp. 

Tylko że ludzie w tym wieku już raczej nie są towarzyscy.Może nie każdy,ale większość zamyka sie w swojej samotności,w chorobie. Miałam pdp ,która po powrocie do domu z Heumu,gdzie spędziła 4 miesiące,nic prawie nie mówiła.Podobno dlatego że tam nikt sie do niej nie odzywał.Odwykła od mówienia. A na mnie wołała " Schwester" ( mimo że nie miała demencji)
Osobiście,w Heimie nie mogłabym pracować,zbyt przygnębiające by to dla mnie było.