Wlasnie o tym mowie. "Ona mnie uderzyla" uslyszalam, ale odpowiedzi dziadka na pytanie "za co" juz nie. I jeszcze musialabym go przeswidrowac wzrokiem , zeby wyczuc smierdzace klamstwo.
Wlasnie o tym mowie. "Ona mnie uderzyla" uslyszalam, ale odpowiedzi dziadka na pytanie "za co" juz nie. I jeszcze musialabym go przeswidrowac wzrokiem , zeby wyczuc smierdzace klamstwo.
Nawet nie pomyślałam , żeby po łapach dać . Dostał opitol i tyle ....Na jak długo pomoże ...nie wiem , ale dam sobie radę . Tutaj musiało coś być "na rzeczy ", bo u Marysi z rakiem miałam tygodniowke mniejsza ...Tutaj tylko obsługa PDP-go ...niby na wózku ,ale w miarę mobilny , czyli żadnego dzwigania ...kąpanie należy do Caritas ...a zmieniło tu się już kilka kobitek i to wszystkie mniej więcej w moich latach . Ostatnia była tylko 2tygodnie , bo tak jej pasowało . Ona zadowolona z tej szteli , chętnie wróci . Młoda -42lata ....Stwierdziła , że możliwe , że Pszczółka nie była o nią zazdrosna , bo jest dużo za młoda ..ale za to przy mnie Pan obcalowywany jest w same usta kilkanaście razy dziennie ...a niech go obslinia , nie moja brocha ....aby tylko łapska ode mnie z daleka trzymał .
Miałam tak na początku mojej najdłuzszej stelli... To obcałowywanie żeby zaznaczyć do kogo ten "pan" należy... Raz to aż sie zawinęłam do kuchni żeby czegoś nie chlapnąć bo nerw mi poszedł... Nie cierpię tego "zaznaczania przynależności" w stosunku do dementyków i Al... Traktowanie małego już dziecka (przy AL) jak kobiety jest niesmaczne (ale to mało powiedziane !!!) Zgroza i tyle :strach na wroble: W tamtej sytuacji jej mąż był akurat całkiem nieobecny i składanie na jego ustach tak namiętnego pocałynku tylko mnie wk.rwiło.., a on czasami ją mylił z własną matką... :strach na wroble:
Miałam tak na początku mojej najdłuzszej stelli... To obcałowywanie żeby zaznaczyć do kogo ten "pan" należy... Raz to aż sie zawinęłam do kuchni żeby czegoś nie chlapnąć bo nerw mi poszedł... Nie cierpię tego "zaznaczania przynależności" w stosunku do dementyków i Al... Traktowanie małego już dziecka (przy AL) jak kobiety jest niesmaczne (ale to mało powiedziane !!!) Zgroza i tyle :strach na wroble: W tamtej sytuacji jej mąż był akurat całkiem nieobecny i składanie na jego ustach tak namiętnego pocałynku tylko mnie wk.rwiło.., a on czasami ją mylił z własną matką... :strach na wroble:
Danusiu, nie do dementyków czy AL tylko do konta bankowego :-)
Często tak właśnie jest jak się jedzie do małżeństw. Jadąc na tą sztelę,też miałam różne myśli,ale okazało się ,że trafiłam na całkiem normalną rodzinę. Dziadek co prawda składał różne propozycje,ale szybko go tego oduczyłam i póki co święty spokój mam. Babcia nigdy nie okazywała mi jakiejś zazdrości,była serdeczna i miła,a dziadka temperowała przy każdym marudzeniu. Niestety już jej nie ma,a z dziadka muszę teraz ja temperować ,idzie mi całkiem nieżle jak narazie.
Często tak właśnie jest jak się jedzie do małżeństw. Jadąc na tą sztelę,też miałam różne myśli,ale okazało się ,że trafiłam na całkiem normalną rodzinę. Dziadek co prawda składał różne propozycje,ale szybko go tego oduczyłam i póki co święty spokój mam. Babcia nigdy nie okazywała mi jakiejś zazdrości,była serdeczna i miła,a dziadka temperowała przy każdym marudzeniu. Niestety już jej nie ma,a z dziadka muszę teraz ja temperować ,idzie mi całkiem nieżle jak narazie.
Dzięki za informację o tym znakowaniu ubrań, jutro zapytam. Resztę też czytam z zainteresowaniem. Jak tak patrzę, to na pierwszy raz dobrze trafiłam- spokój, nie ma narzekania. Jedynie na zakupy mogę się poskarżyć- zawsze czegoś nie kupi, albo nie to. Dlatego nie zostawiam na ostatnią chwilę...
Miałam tak na początku mojej najdłuzszej stelli... To obcałowywanie żeby zaznaczyć do kogo ten "pan" należy... Raz to aż sie zawinęłam do kuchni żeby czegoś nie chlapnąć bo nerw mi poszedł... Nie cierpię tego "zaznaczania przynależności" w stosunku do dementyków i Al... Traktowanie małego już dziecka (przy AL) jak kobiety jest niesmaczne (ale to mało powiedziane !!!) Zgroza i tyle :strach na wroble: W tamtej sytuacji jej mąż był akurat całkiem nieobecny i składanie na jego ustach tak namiętnego pocałynku tylko mnie wk.rwiło.., a on czasami ją mylił z własną matką... :strach na wroble:
Często tak właśnie jest jak się jedzie do małżeństw. Jadąc na tą sztelę,też miałam różne myśli,ale okazało się ,że trafiłam na całkiem normalną rodzinę. Dziadek co prawda składał różne propozycje,ale szybko go tego oduczyłam i póki co święty spokój mam. Babcia nigdy nie okazywała mi jakiejś zazdrości,była serdeczna i miła,a dziadka temperowała przy każdym marudzeniu. Niestety już jej nie ma,a z dziadka muszę teraz ja temperować ,idzie mi całkiem nieżle jak narazie.
Ja jestem tak aselsualna w pracy, że na ogół wzięcia nie mam, nawet przy pdp "pci" męskiej... Raz klepnięto mnie po pupie, a odwinąc się nie mogłam bo stałam na drabinie... :lol1: i raz pdp (inny) dostał latających rączek, to dostał po nich bardzo delikatnie choć stanowczo... :-) Ale nie o to mi chodzi... W przypadku demencji może dojść do takich sytuacji, np. przy żonie zaznaczające własne terytorium, że pdp (mąż) jest przez tą żonę namiętnie całowany, a sam ma wrażenie że "z języczkiem" całuje go własna matka... I w takich przypadkach (jak się na coś takiego nadziewam) to nie cierpię tej roboty... )))
Miałam tak na początku mojej najdłuzszej stelli... To obcałowywanie żeby zaznaczyć do kogo ten "pan" należy... Raz to aż sie zawinęłam do kuchni żeby czegoś nie chlapnąć bo nerw mi poszedł... Nie cierpię tego "zaznaczania przynależności" w stosunku do dementyków i Al... Traktowanie małego już dziecka (przy AL) jak kobiety jest niesmaczne (ale to mało powiedziane !!!) Zgroza i tyle :strach na wroble: W tamtej sytuacji jej mąż był akurat całkiem nieobecny i składanie na jego ustach tak namiętnego pocałynku tylko mnie wk.rwiło.., a on czasami ją mylił z własną matką... :strach na wroble:
W przypadku męża babci z AL sytuacja była podobna. On wypierał ze świadomości to, że jego żona nie jest już sobą, i nie wiem, może uważał, że jak niczego nie będzie zmieniał w ich dotychczasowym życiu, to sytuacja wroci do stanu poprzedniego. Często babcia myliła go własnie ze swoim ojcem i wtedy dochodziło do dość nieprzyjemnych sytuacji. No ale w koncu synowa dziadka mu wytłumaczyła, też z trudem, że już nigdy nie bedzie tak, jak wczesniej.
Mój dziadzio,mój i nikomu go nie oddam!:):):):)