18 maja 2019 16:44 / 4 osobom podoba się ten post
tina 100%No nie jest proste i często wymaga konsekwentnej postawy . Efekty też nie muszą sie szybko pojawić. Niestety często tak jest, że sami sobie pod górkę robimy. Inna rzecz jak jedna z opiekunek , którą opisałaś za taki stan rzeczy zażadała zapłaty. Czyli w pewnych okolicznościach zaakceptowała sytuację.
U twojej koleżanki to babcia swiadomie krzyczy na opiekunkę, czy demencja już?
Stękająca i krzycząca babcia ma demencję. I ostatnio jest gorzej i ona zastanawia się nad zmianą miejsca. Właściwie w jej sytuacji ja bym dawno zmieniła.
A ta od pieniędzy, to nie zażądała za siedzenie. Tylko w jej imieniu rozmawiał mąż poprzedniej pdp., oni się zgodzili, jeszcze od siebie dołożyli. A babcia okazała się z tych, co domagają się ciągłej uwagi, ona na to poszła od początku i teraz tak to trwa. Taka presja, bo dali jej 1500 z firmy i po 200 miesięcznie sami- to czuje się zobowiązania, żeby babcia była zadowolona. Pewnie mogła inaczej to ustawić na początku, a z czasem jest trudniej.
Stawianie granic wszędzie jest przydatne, a w tej pracy szeroko dyskutowane. Wiadomo, są różne sytuacjie i może być potrzeba zwiększonej obserwacji, jakichś działań. Ale to wtedy- teoretycznie- powinno być jakoś zrekompensowane- finansowo, albo jakimś dodatkowym czasem wolnym. Poza tym, jeśli np. miałam luzik i luksusy na jakimś zleceniu, to gdy się dzieje coś nowego, to można pomyśleć- ok., było fajnie, teraz to trzeba odpracować. A to chyba nie jest tak... Pracujemy z ludźmi,nie maszynami. Musimy dbać o nich, ale i o siebie. Poza tym jestem pracownikiem, nie rodziną. I o jakiś komfort to ja mam dbać, ale od uczuć jest przecież rodzina, znajomi. Bywa trudno jakoś to wypośrodkować. Widzę teraz błędy jakie popełniłam u podopiecznej, z którą się polubiłyśmy- trudniej było mi stawiać u niej granice. Poczuła się dużo lepiej i zrezygnowała na razie z opieki. Ale teraz inaczej bym to poustalała trochę.