Pierwszy dzień w nowym miejscu. Stres. Za 20 minut zabieram pdp. z kawy u córki (zostawiłyśmy ze zmienniczką, żeby mogli w spokoju obgadać nową opiekunkę:-) ). Córka z mężem mieszka na dole, ale na u mamy zjawia się raz na tydzień. Dzisiejsze zaproszenie na kawę było czymś wyjątkowym- chyba takie powitanie i pożegnanie w jednym. Lubię jasne sytuacje, a tu i zmienniczka i rodzina potem z nią rozmawiała o jej przyjeździe w styczniu (mnie zmieni kto inny), czyli nie wracam w to samo miejsce. Jakoś sama z siebie wychodzi mi praca na skoczka.


