Niedziela u mnie mija spokojnie i leniwie.
Po śniadaniu babcia na mszy św przed telewizorem, a ja na ławce w ogrodzie, znowu dałam się słońcu polizać

W takiej leniwej atmosferze ,wśród drzew i kwiatów, wybujałych chwastów i uschłych gałęzi ,życzenia od dzieci wydały mi się jeszcze piękniejsze.
Tak wewnętrznie dopieszczona, chętnie zaliczyłam rundę Rummikubika, odgrzałam gulasz,prawie w tym samym czasie zdążyły się ugotować ziemniaki, a ja zrobić buraczki na ciepło. Pdp zdecydowała-gdyby nie jadła tych dzisiejszych,to mogłaby dwa razy w tygodniu jeść te na zimno,które były wczoraj.
Ale po spróbowaniu na ciepło, tylko takie chce jeść, jako dodatek

Mała lampka czerwonego,pólwytrawnego Dornfeldera z regionu Rheinhessen,bardzo nam obu do obiadu przypasowała.
Kuchnia sprzątnięta,babcia śpi, ja piszę, radio gra,ptaki świergolą, za oknem wszystko co może, kołysze się lekko na wietrze, jakby jakimś leniwym tańcom się oddawało .
Lubię takie spokojne, trochę senne popołudnia .
Wam też pięknego,niedzielnego popołudnia życzę
