Widzę, że dzisiaj wszyscy catering zamówili, albo rodzina Pdp z walówką przyjeżdża, nikt się nie chwali, co gotuje :-)
Pisałam w powitajkach, że dzień, choć świąteczny, to jakiś taki niemrawy. Słońca ani widu,dalej szaro,na szczescie nie pada. Żeby nie czekać, kiedy ten dzień minie, pomyślałam sobie,że zrobię obiad przynajmniej w takim trochę świątecznym wydaniu.
Ziemniaki, posypane natką, żeby było kolorowo, medaliony z polędwicy wieprzowej, do tego zrobiłam sos miodowo-musztardowo-śmietanowy, sałata lodowa z cebulką szalotką i brzoskwiniami (z puszki :-() i winegretem.
Pobieglam do ogródka ściąć pachnącą, herbacianą różę, zeby stół kuchenny ozdobiła , wszystko ładnie podałam. Nawet zapaliłam pachnącą świeczkę Seaside,co by to nie znaczyło, ważne, że pachnie ładnie i świeżo.
Jak babcia zasiadła do stołu, zobaczyła ładne serwetki, a nie papierowy ręcznik kuchenny ,to zaordynowała,żeby jeszcze białe wino dołączyło do Menu :-)
Lampek po winie mam nie myć, bo przecież jak Ona się wyśpi po obiedzie, a ja zejdę na dół po mojej przerwie, to swieto jeszcze będzie trwało, więc po małej lampce, przy kawce nie zaszkodzi :-)
Miłego popołudnia życzę :kwiatek dla ciebie2:
