No i gotować trzeba zacząć.
Nie chciało mi się iść na zakupy, zapomniałam wczoraj poszukać czegoś do rozmrożenia ,to trzeba glówkować :-(
Padło na małą porcję wczorajszej zupy groszkowej,będzie po trochę dla każdej, no i leniwe chyba zrobię, bo leniwa jestem, a z nimi dużo pracy nie ma.
Eksperymentować będę z niemieckim "schitkäse",czy jak mu tam. Podbiorę babci, bo kupuję duże opakowania ,bo tak taniej, babci zdaniem. Je później 3 tygodnie ,codziennie rano na kromce chleba z masłem, a na to oczywiście "marmelade ".
Wiem ,że grzeszę,ale wyrzucam po łyżce od czasu do czasu,jak nie widzi, bo przeterminowany nawet by jadła. Co tam,obym tylko takie grzechy miała :-)
Robił ktoś leniwe z tym serkiem?
Proszę o odpowiedź. Pilne!

A nie rozumiem tych niemieckich zachowań... Dziadek najedzony, ale czeka na Nachtisch.
Kurcze, jeśli ja jestem najedzony, to nie jem już deseru. Chyba że łakomstwo przez niego przemawia. Albo przyzwyczajenia, już chyba archaiczne.