Co dzisiaj gotujesz na obiad? 14

20 listopada 2019 16:41 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

Ja pamiętam kopytka z bigosem z dawnych czasów. Jedna z moich cioć zawsze jak robiła bigos, to musiały być kopytka. Przypomniałaś mi o tym duecie :-)

Dawno, dawno temu jak podjęłam pracę w mieście ( wylazszy z lasu ) latałam do baru mlecznegp na te cpecjały . A jak sie cieszyłam, że nie musze gotować . Kto pamieta bary mleczne, to wie jak tam sie jadało 
20 listopada 2019 16:45 / 2 osobom podoba się ten post
Ja dziś miałam sos musztardowy z przysmażoną kiełbaską i ziemniaki lubię to a i pdp też lubi
20 listopada 2019 16:47 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

Mam podobnie. Też nie jestem wegetarianką i mięska się nie wyrzekłam, ale  jeśli gotuję w domu, to bez mięsa. Warzywa, ryż, makaron,tarty ,pasztety,sosy warzywne. 
Nie uwierzysz, ale dzisiaj gotując, zastanawiałam się, czy Tobie by smakowało i czy znasz kimchi?
Zrobiłam sobie smażony makaron z warzywami z dodatkiem kimchi. Pierwszy raz wczoraj kupiłam,taką małą puszkę. Ostrożnie dodałam 2 łyżki, a później jeszcze sobie jedną porcję dorobilam, bo było naprawdę bardzo smaczne. Przy okazji wypróbowałam nową obieraczkę julienne-świetnie tnie marchewkę czy cukinię na cieniutkie spaghetti, a tak pocięte szybko się smażą. 
 

Dopiero zobaczyłam co to jest . Nie, nie uzywałam tego, to nie nasze . Ja robie sama wszelkiego rodzaju dodatki do sałatek, do sosów, pasty na chleb . Wiem co tam jest i może dla niektorych nie jest to tak smaczne jak te ze sklepu z uzdatniaczami  . To przynajmniej " wiem co jem " .
20 listopada 2019 17:08 / 2 osobom podoba się ten post
I ty się z Tobą zgadzam. Też sama robię niemal co drugi dzień smarowidła różne, warzywne. Tyle razy spotkałam się z tą nazwą kimchi w wegańskich czy wegetariańskich przepisach, że koniecznie chciałam spróbować gotowca, żeby przekonać się, czy warto poświęcić czas,aby zrobić własne kimchi. Teraz wiem, że na pewno zrobię. Jak ktoś lubi azjatyckie jedzenie, to na pewno by polubił. To są pi prostu kiszone warzywa, odpowiednio dobrane,A wiadomo, kiszonki to bogactwo witamin i samo zdrowie, szczególnie jesienią i zimą niezbędne.
20 listopada 2019 17:13 / 3 osobom podoba się ten post
Mleczko

Dawno, dawno temu jak podjęłam pracę w mieście ( wylazszy z lasu ) latałam do baru mlecznegp na te cpecjały . A jak sie cieszyłam, że nie musze gotować . Kto pamieta bary mleczne, to wie jak tam sie jadało :-)

Ja pamiętam 
A jak latem  cieszyłam się na pierogi w takim barze (u mnie był to Bar mleczny Jagódka),z sezonowymi owocami. Szczególnie z jagodami ,polane śmietaną, byly moimi ulubionymi . Bez stania przy  lepieniu i bez brudzenia rąk . A zupy owocowe-nigdy nie udało mi się takiej w domu zrobić 
20 listopada 2019 17:50 / 3 osobom podoba się ten post
Mleczko

Dawno, dawno temu jak podjęłam pracę w mieście ( wylazszy z lasu ) latałam do baru mlecznegp na te cpecjały . A jak sie cieszyłam, że nie musze gotować . Kto pamieta bary mleczne, to wie jak tam sie jadało :-)

Wiem i... celebruję je... Nie ze względu może na niższe ceny... ale z przyzwyczajenia. No i przenoszenie nawyków żywieniowych na młodsze moje pokolenie. Ile można jeść kebaby, fryty tłuste... A w tym roku główne obiady jadaliśmy w mlecznych w Gdańsku-Wrzeszczu... I jedzenie im smakowało, dużo surówek sezonowych, i pyszne mięsko i zupka przed...
20 listopada 2019 19:22 / 1 osobie podoba się ten post
Gusia29

Ja pamiętam :-)
A jak latem  cieszyłam się na pierogi w takim barze (u mnie był to Bar mleczny Jagódka),z sezonowymi owocami. Szczególnie z jagodami ,polane śmietaną, byly moimi ulubionymi . Bez stania przy  lepieniu i bez brudzenia rąk :-). A zupy owocowe-nigdy nie udało mi się takiej w domu zrobić :mniam:

O ja też  Pomidorowka z takiego baru w Gryficach i naleśniki z serem to smaki mojego dzieciństwa. Jeżdziliśmy się czasem do miasta odchamić do takiego baru właśnie. A mój nieżyjący już ojciec jako dyrektor szkoły- ośrodka dla dzieci z deficytami rozwojowymi organizował wycieczki dla wychowanków - w programie posiłek w takim barze własnie.
20 listopada 2019 19:23 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

I ty się z Tobą zgadzam. Też sama robię niemal co drugi dzień smarowidła różne, warzywne. Tyle razy spotkałam się z tą nazwą kimchi w wegańskich czy wegetariańskich przepisach, że koniecznie chciałam spróbować gotowca, żeby przekonać się, czy warto poświęcić czas,aby zrobić własne kimchi. Teraz wiem, że na pewno zrobię. Jak ktoś lubi azjatyckie jedzenie, to na pewno by polubił. To są pi prostu kiszone warzywa, odpowiednio dobrane,A wiadomo, kiszonki to bogactwo witamin i samo zdrowie, szczególnie jesienią i zimą niezbędne.

Jestem namiętną pożeraczką pasty o nazwie Hummus. Produkuję też sama. Kimchi nie znam, oprócz tego naszego rodzimego-kiszonej kapustki, którą bardzo lubię 
20 listopada 2019 22:37 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

Jestem namiętną pożeraczką pasty o nazwie Hummus. Produkuję też sama. Kimchi nie znam, oprócz tego naszego rodzimego-kiszonej kapustki, którą bardzo lubię :-)

Mhmm, hummus 
Też bardzo lubię i często robię. 
Oprócz tego najpopularniejszego z ciecierzycy ,robię czasami z fasoli,w sezonie dyniowym z dyni, a nawet z buraka robiłam 
A co do kimchi, to posmakowało mi bardzo, to taka kiszonka z kapusty pekińskiej, może być jeszcze marchewka i biała rzepa. A do tego wiele przypraw. Jutro zajrzę do specjalnego  sklepu, może mają koreańską paprykę gochugaru ,bo to podobno właśnie ona pełni dużą rolę. 
A co do smarowideł ,to jutro będę robiła "smalec" z fasoli z cebulą, jabłkiem i "skwarkami " z kaszy gryczanej. W minioną niedzielę, na babskim spotkaniu bardzo smakował moim koleżankom. Nawet mąż gospodyni,bardzo mięso kochający, wrócił wcześniej do domu i się załapał. Dobry ten smalec, powiedział, nie mając pojęcia z czego zrobiony 
21 listopada 2019 14:25 / 3 osobom podoba się ten post
Pogoda taka, że jak nie musisz, to nie wychodź 
Musiałam, to w moich żółtych kaloszkach,z kolorową parasolką w dłoni ,poszłam  sobie ,eleganckim krokiem,a nie kaczuszkowym dreptaniem ,na zakupy do polskiego sklepu. 
Naoglądałam się ostatnio gotujących w telewizorni i koniecznie musiałam wypróbować przepis na gnocchi, albo po polsku na nasze kopytka z fasoli. Fasolę w puszce nabyłam ,zrobiłam, ugotowałam i zjadłam. Podsmażone w masełku na patelni,posypane suszoną szałwią (świeża na pewno byłaby lepsza,ale nie mam) i oprószone ostrą  papryką smakowały super. 
W programie był do tego smażony łosoś w sosie śmietanowym. Żadnej ryby nie miałam w domu, a do rybnego daleko, więc zjadłam bez niczego i też się najadłam. 
A na śniadanie robiłam pastę z suszonych pomidorów i suszonych śliwek. Chyba Tina i Mleczko takie warzywnolubne jesteście? Wypróbujcie, naprawdę smaczna. 
Nie podejrzewałam nawet ,że połączenie suszonych pomidorów z suszonymi śliwkami, to taki świetny duet. Gdyby nie to, że sypnęło mi się ciut za dużo chili, to mogłabym jeść łyżeczką wprost że słoiczka, bez żadnego pieczywa 
 
21 listopada 2019 18:35 / 3 osobom podoba się ten post
Gusiu, to gdzie jesteś.. Bo piszesz, że do polskiego sklepu poszłaś
21 listopada 2019 18:38 / 3 osobom podoba się ten post
Dzisiaj większość dnia spędziłem w mieście, więc obiad zjadłem w chińskiej... Zupka tajska, pycha, no i trzy sajgonki z prima sałatką... Kto czasami jada w azjatyckich knajpach, to wie, o co chodzi
21 listopada 2019 20:39 / 1 osobie podoba się ten post
Luke

Dzisiaj większość dnia spędziłem w mieście, więc obiad zjadłem w chińskiej... Zupka tajska, pycha, no i trzy sajgonki z prima sałatką... Kto czasami jada w azjatyckich knajpach, to wie, o co chodzi :-)

Lubię, chodzę czasami, mniam 
21 listopada 2019 20:41 / 1 osobie podoba się ten post
Gusia29

Pogoda taka, że jak nie musisz, to nie wychodź :-(
Musiałam, to w moich żółtych kaloszkach,z kolorową parasolką w dłoni ,poszłam  sobie ,eleganckim krokiem,a nie kaczuszkowym dreptaniem ,na zakupy do polskiego sklepu. 
Naoglądałam się ostatnio gotujących w telewizorni i koniecznie musiałam wypróbować przepis na gnocchi, albo po polsku na nasze kopytka z fasoli. Fasolę w puszce nabyłam ,zrobiłam, ugotowałam i zjadłam. Podsmażone w masełku na patelni,posypane suszoną szałwią (świeża na pewno byłaby lepsza,ale nie mam) i oprószone ostrą  papryką smakowały super. :mniam:
W programie był do tego smażony łosoś w sosie śmietanowym. Żadnej ryby nie miałam w domu, a do rybnego daleko, więc zjadłam bez niczego i też się najadłam. :-)
A na śniadanie robiłam pastę z suszonych pomidorów i suszonych śliwek. Chyba Tina i Mleczko takie warzywnolubne jesteście? Wypróbujcie, naprawdę smaczna. 
Nie podejrzewałam nawet ,że połączenie suszonych pomidorów z suszonymi śliwkami, to taki świetny duet. Gdyby nie to, że sypnęło mi się ciut za dużo chili, to mogłabym jeść łyżeczką wprost że słoiczka, bez żadnego pieczywa 
 

No nie, dopiero zobaczyłam 
Do pobliskiego poszłam, ale polskiego i w Polsce 
21 listopada 2019 20:44 / 1 osobie podoba się ten post
Gusia29

No nie, dopiero zobaczyłam :-)
Do pobliskiego poszłam, ale polskiego i w Polsce :-)

Oki, oki