O rany Julek, coś mam, ale nie wiem co. Wszystko gra, to nie to, że doła, bo nie. Nic mi się nie chce, mam dość, chcę do domu. I to też, że nie jakoś tragicznie. Pomyślałam, może zadzwonię gdzieś? Ale też mi się chce. Chyba trzeba mi kopa w... no gdzieś. Bo właściwie wszystko w porządku a ja siedzę nabzdyczona...
" w pracy się nie pije". Jak byś była w domu to bym Ci radziła drinka a tutaj? Może zjedz coś słodkiego?
