Ostatni dzień minął
Jak się ze wszystkim wyrobiłam, wrócił spokój, jak każdego dnia .Pdp dzisiaj trochę smutna, przyzwyczaiłyśmy się do siebie i nawet żeśmy się polubiły.
Czekała trochę niespokojnie na moją zmienniczkę, obie zresztą byłyśmy jej ciekawe. No i doczekałyśmy się. Przyjechała przed 20.Pierwsze wrażenie sympatyczne, miła, uśmiechnięta, dobry niemiecki, doświadczona, tylko kilka lat młodsza ode mnie. Zapowiada się dobrze ,Pdp zadowolona, że nie będzie problemów z komunikacją. Przekazałam ile się dało o rytmie dnia, zwyczajach, pokazałam gdzie co jest,oprowadzilam po domu i zostawiłam na trochę "dziewczyny"same,żeby się ze sobą oswoiły.Jutro po śniadaniu oprowadzę B. jeszcze krótko po okolicy.
Pdp poszła spać, my na mój, już nie mój balkon trochę poplotkować. Wszystko wygląda dobrze ,ale ja chyba jakaś dziwaczka jestem,bo po pół godzinie,nie mogłam się doczekać, kiedy zostanę sama. Ja pogadać lubię, ale moja Zm to dopiero nadaje

Głośna i niestety ,te kur.....wanie.Też lubię czasami siarczyście zakląć, jak jest ku temu powód, ale nie lubię, jak ktoś stosuje k..
wa zamiast przecinka. Wredna jestem, że tak piszę, no ale naprawdę jak się tego nie słyszy przez dwa miesiące, to trochę denerwuje.
Najważniejsze, że wydaje mi się iż zostawiam Pdp w dobrych rękach ,dziewczyna "normalna" i zaprawiona w bojach. Jeśli wszystko będzie tak,jak Ona to widzi i uda się Jej wszystko zrealizować, to myślę ,że to miejsce pozostanie fajną Stelą, na którą będzie się chciało wrócić. Ja tylko przedstawiłam jak wyglądała moja tutaj praca, niczego nie narzucając.Jeśli zmiany, które chce wprowadzić zostaną zaakceptowane przez Pdp,to jestem za tym,aby pracowała tak,jak Jej wygodnie, żeby czuła się tutaj tak dobrze, jak ja, no i żeby Jej się chciało chcieć

A teraz już ostatnia noc przede mną, siedzę sobie w łóżku i trochę Was podczytuję, a trochę chciałam podzielić się z Wami pierwszym wrażeniem.
Też pewnie zawsze ciekawi jesteście swoich nowych zmienniczek?