:radosc1::spacer z psem::telefon1:



:radosc1::spacer z psem::telefon1:
:radosc1::spacer z psem::telefon1:
Masz psa?:-)
Śnieżkę, na pieskach i kotkach jest :-)
A ja ostatnią otwierałam. Nikt mnie nie wprowadzał, ale babcia choć wiekowa bardzo, to kumata i wie czego chce, a czego nie. Ma swoje zwyczaje i upodobania, więc tak,jak mówi Mleczko, nie starałam się zmieniać jej spojrzenia na wiele spraw, ani przekonywać, że tak jak ja myślę, jest na pewno lepiej. To,co miało być tak, jak sobie życzyła, tak pozostało, tam gdzie dała mi wolną rękę, robiłam po swojemu. Po miesiącu i tak prawie 90c% było po mojemu :-),chociaż babcia przekonana jest święcie, że wszystko jest tak,jak ona zarządzi :-)
Zmienniczkę zapoznałam z domem, okolicą, sklepami w pobliżu . Przygotowałam obiad na następny dzień, zrobiłam podstawowe zakupy, bo przecież nie wiedziałem, co ona lubi, żeby zapełnić lodówkę. Dom sprzątnięty, zapas chemi, wyprane, wyprasowane, żeby nie musiała od razu na mopie i ze szmatą w ręce latać, a resztę, powiedziałam, niech uzgadnia z babcią. Nie musi przecież być tak, jak ja robię,jedynie rzeczy dla babci "święte ",mają takimi pozostać. I tu też przyznam rację Mleczko, w jednych sprawach ja bylam lepsza, w innych zmienniczka, więc "wymieniłyśmy się " tymi lepszymi, żeby Pdp była zadowolona, a nam było lżej czy przyjemniej.
Konwalijko miła, ja opisałam sztelę, którą otwierałam.
Kiedy sama kogoś zmienialam, najczęściej albo miałyśmy czas ze stałą zmienniczką na przekazanie, albo rozmawiałyśmy wcześniej telefonicznie. Kiedyś ja byłam tą stałą, a inne ciągle się zmieniały. Babcia była trudna ,wymagająca, wręcz apodyktyczna. Pisałam kiedyś o niej. Wtedy też zostawiłam kartki po niemiecku, bo raz przyjechała Węgierka, raz Ukrainka, więc szczegółowa rozpiska była im bardzo przydatna o czym same mi mówiły. Tam musiało być wszystko dokladnie wg planu, babcia uzupełniała jeszcze moją rozpiskę swoimi uwagami.
A że dyplomacja(:-)) jest ważna ,niejedna z nas się pewnie o tym przekonała. Ja tam jeździłam przez 1,5 roku, więc już za drugim pobytem, coraz więcej spraw przebiegało wg mojego planu. Ważne, że Pdp tego nie zauważała, a zmiany wprowadzane powoli, po przedyskutowaniu akceptowała. Od czasu do czasu trzeba było stwarzać pozory, że wszystko od niej zależy :-)
No ale jest to możliwie, kiedy wraca się w to samo miejsce. To są też tylko i wyłącznie moje spostrzeżenia i moje doświadczenia,a czy dobre? Nie wiem jak dla innych, dla mnie tak
Ja dalej nie wiem jak mogę komus pomóc przy zmianie , że co ? przekażę co robiłam ? a moze podopieczna będzie od nowej opiekunki wymagała czegos innego niż ode mnie ? i będzie, że zmienniczkę w błąd wprowadziłam . Dyplomacja to ważna cecha opiekunki . Wiesz Gusia29 nigdy nie wprowadzam zmian nawet podstepnie . Zostawiam miejsce w takim stanie jak zastałam . Ja tez nie lubie jak ktos mi nowe porządki w moim domu zaprowadza . To mój dom i ma być tak jak ja sobie urządziłam .
Co ja mogę w obcym domu wprowadzic nowego . Nic, bo wreszcie podopieczna dostanie kociokwiku :-) jak kazda opiekunka będzie po swojemu reorganizowała jej dom .
Dzień sie kończy dla mnie bardzo przykro . Zyczę Wam miłego wieczoru i spokojnej nocy . Ja teraz popłaczę sobie może mi ulży .
Dzień sie kończy dla mnie bardzo przykro . Zyczę Wam miłego wieczoru i spokojnej nocy . Ja teraz popłaczę sobie może mi ulży .
Już mi się nie chce tego tematu drążyć... pytanie do Ciebie czy zmieniała Cię kiedyś dziewczyna zupełna świeżynka bez doświadczenia w De i ze słabym językiem?A teraz odpowiedź na Twoje drugie pytanie tu nie chodzi o przekazanie co Ty robiłaś tylko co jest do zrobienia ,jakie są zwyczaje w danym domu żeby taka ,,nowa"miała jakieś pojęcie .Ja przecież nie pisałam o przestawieniu do góry nogami życia i domu podopiecznych .Już mnie głowa rozbolała .Chyba lepiej pisać na forum o doopie Maryny ..Matko muszę się napić..herbaty
A co się stało?
No chyba nie przez mój post Matko jedyna :bezradny:Nie moim celem było Cię urazić