Bardzo owocny dzień, a zwłaszcza pogadanka przy serniku. Dumna jestem z siebie jak paw. Tak mnie Senior wściekł, no nie wytrzymałam i wygarnęłam, że dalej nie dam rady i jeżeli tak dalej będzie mnie na każdym kroku pouczał to dalsza współpraca nie będzie miała sensu, bo ani ja , ani nikt inny nie jest w stanie robić tak jak on. Powiedziałam że jestem tu po to żeby go odciążyć i skoro pracuję w tym zawodzie to chyba jakieś pojęcie o tej pracy mam, tak czy nie? Jeżeli nie jesteś w stanie mi zaufać, to chyba będziemy musieli się pożegnać. Chciałabym czasem popracować w ciszy, bo rozmawiając z tobą nie mogę się skupić i w zasadzie nie mam szans zająć się twoją żoną. Ustaliliśmy że spróbuje spędzać trochę czasu sam, a po kolacji mnie rozwalił zupełnie, bo przyszedł z kartką i roztrzęsiony poprosił o ułożenie planu dnia, tak mnie tym rozbawił że nawet się nie wkurzyłam. Powiedziałam że nie mam zamiaru przewracać jego życia do góry nogami, tylko potrzebuję więcej swobody i spokoju, zapewniłam ze chętnie z nim pogadam o wszystkim, ale nie przez 8h na okrągło. Pewności nie mam czy to zadziała, bo generalnie ludzie się nie zmieniają, spróbować zawsze warto, a nuż klapnie. Około 19-tej wpadła sąsiadka, prawie jej drzwi zabarykadował, żeby tylko nie zwiała, więc ja piorunem wyszykowałam Pdp-ną do spania, zapakowałam w Bett i kłusem po dwa stopnie pognałam do siebie. Szkoda mi go, ale jak słowo daję wolałabym całą chałupę wysprzątać byle w ciszy, a nie co chwila '' a wiesz że.... albo chyba ci jeszcze o tym nie mówiłem...'' Parę dni tu jestem, a czuję się jakbym pół roku tu tyrała, wytrzymam jeszcze trochę, ale jak nic nie drgnie, to nic i nikt mnie tu nie zatrzyma. W życiu nie myślałam że gadanie tak może wykończyć. Ufff trochę mi ulżyło, dobrej nocy dla Wszystkich:hejka1:

Też tu się pożegnam, dobrej nocki Opiekunkowo

