Qcze, chyba z galaretką, nawet nie wiem,, co jadłem:-):smiech3:
W Euroshop kupiłem,, jednego euraska kosztują

Sa chyba we wszystkich marketach u też coś ok jednego euraska kosztują
Qcze, chyba z galaretką, nawet nie wiem,, co jadłem:-):smiech3:
W Euroshop kupiłem,, jednego euraska kosztują
Jakie banany w czekoladzie?
Jakie banany w czekoladzie?
Blisko kasy leżą w tym Euroshopie:-)
Po prawej czy lewej stronie? A kasjerka blondynka?:smiech3:
No nie mów, że nie jadłaś?:-)
Takie niby czekoladki ,leżą w marketach obok kokosków w czekoladzie (bee) i czegoś tam jeszcze
Najniższa półka, ale dobre
Jednak po całym opakowaniu, to i mdli trochę :smiech3:
A mi tak w zasadzie na nerwówce. Latanie od Annasza do Kajfasza. I od tej swiadomości , ze niedługo będę musiała domowe pielesze opuścić tez coś mi się robi, do tego w programie był dentysta. Tak mi dziwnie jakoś. Po znieczuleniu mnie telepie. Idę się już "uśpić" :-) Co złego to nie ja- jesli byłam wrednowata - sorry :kotek: I śpijcie dobrze ...:angel1:
No nie wytrzymam, no nie jadłam:-) koło jakich kokosów przy kasie ?Luke pisze w szopie koło kasy .....:smiech3:wyście coś jarai dziś?
:placze:
:smiech3:
Dzień minął bardzo przyjemnie.
Event "Zadbaj o siebie i planetę " to nie było zwyczajne spotkanie. Organizatorki to 6 młodych kobiet ,wszystkie z mojego miasta, przedsiębiorcze kobiety ,promujące region w różnych dziedzinach. Była pisarka i blogerka, stylistka-fotograf,a jednocześnie konsultantką takich marek kosmetycznych jak Dior czy Estee Lauder ,była też właścicielka firmy produkującej kosmetyki w 100% naturalne, byla trenerka nieważności ,byly kobiety z Fundacji Spa For Cancer ,wspierającej kobiety z ..i po raku piersi.,byla też właścicielka firmy odzieżowej Happymum, mającej swoje sklepy nie tylko w różnych miastach Polski, ale też za granicą. Wszystkie te młode kobiety działają wspólnie pod nazwą Szpilka w biznesie.
Nie było to więc takie zwykłe, babskie spotkanie, ale profesjonalnie przygotowane prezentacje. Pierwszą z nich, o tym jak dbać o swoje zdrowie i jednocześnie nie zapominać o planecie, a tym samym o zdrowiu kolejnych pokoleń, poprowadził zaproszony doktor z naszego Uniwersytetu Warminsko-Mazurskiego, naukowiec i pasjonata .
Wszystkie "Szpilki" przedstawiły swoje prezentacje w ciekawy sposób, dzieliły się swoją wiedzą i pasjami z bardzo liczną publicznością, którą stanowiły kobiety.
Wcześniej zorganizowane były targi, stoiska z wyłącznie naturalnymi kosmetykami, piękne sukienki z naturalnych tkanin, swetry, eko siatki ,ręcznie robione świece i ozdoby świąteczne, ręcznie robiona biżuteria.
Można było bezpłatnie uzyskać poradę w zakresie ubezpieczeń, metod nauki języków obcych, skonsultować się z lekarzami z Kliniki Stomatologicznej ,poznać nowinki stomatologii estetycznej i implantologii ,te z nas ,ktore dopadł rak piersi ,też mogły porozmawiać ze specjalistami. I jeszcze mnóstwo innych tematów, ale już nie będę Was zanudzać.
Na koniec zrobiło się rockowo, mały recital dał zespół, tym razem męski, ale z solistką, The Painkillers ,który tworzą lekarze.
To nie był tylko miły wieczór, to było WYDARZENIE .
I to wszystko za jedyne 30 zł, bo tyle kosztował wstęp. Wejście na targi, tym samym wszystkie konsultacje i porady, były darmowe.
Wróciłam tak naładowana dobrymi fluidami i energią, że nie chce mi się jeszcze spać.
Chyba jednak wskoczę do łóżka, jutro przecież też będzie dobry dzień :-)
Gusiu, super sprawa takie wydarzenia, trochę ci zazdroszczę, bo pasjami lubię takie spotkania, odczyty i możliwość kształcenia się, wszak człek uczy się całe życie. Czasem mi się udaje na urlopie skorzystać z okazjonalnych prelekcji, ale czekam na emeryturę i mam zamiar zapisać się na Uniwersytet III wieku i spełnić swoje marzenia, dotyczące mojego rozwoju, który gdzieś zarzuciłam z różnych powodów. Nie wyobrażam sobie siebie siedzącej w domu i czekającej, aż ktoś mnie odwiedzi, lubię być babcią, ale nie na pełny etat, bo nam też się od życia coś się należy. Chyba jak każdy z nas lubię przebywać w gronie ludzi, pełnych entuzjazmu, ciekawych życia i mających potrzebę nadal zaistnieć, szczególnie że pracując w tym zawodzie ciągle otaczamy się ludźmi chorymi, a to potrafi uszczuplić nasze pokłady optymizmu i radości.
Myślę jak Ty:super:Ja z bratem chcieliśmy mamę zapisać na taki Uniwerek, ale ona nie chce, gada że za stara( 76 ) wcale nie.A tak to marudzi, że wszyscy zalatani i czasu nie mają dla niej albo że wnuki podrzucają tylko.