EvvexGusiu, super sprawa takie wydarzenia, trochę ci zazdroszczę, bo pasjami lubię takie spotkania, odczyty i możliwość kształcenia się, wszak człek uczy się całe życie. Czasem mi się udaje na urlopie skorzystać z okazjonalnych prelekcji, ale czekam na emeryturę i mam zamiar zapisać się na Uniwersytet III wieku i spełnić swoje marzenia, dotyczące mojego rozwoju, który gdzieś zarzuciłam z różnych powodów. Nie wyobrażam sobie siebie siedzącej w domu i czekającej, aż ktoś mnie odwiedzi, lubię być babcią, ale nie na pełny etat, bo nam też się od życia coś się należy. Chyba jak każdy z nas lubię przebywać w gronie ludzi, pełnych entuzjazmu, ciekawych życia i mających potrzebę nadal zaistnieć, szczególnie że pracując w tym zawodzie ciągle otaczamy się ludźmi chorymi, a to potrafi uszczuplić nasze pokłady optymizmu i radości.
Zgadzam się z Tobą, podobnie jak Ty, nie wyobrażam sobie siedzenia w domu i smęcenia, że są sama, że smutno i nudno. Ja właściwie nigdy się nie nudzę, nie wiem nawet, co to znaczy. Nawet samej ze sobą nie jest mi nudno-no jak można się nudzić z inteligentną, pełną optymizmu osobą?


Jestem od 2 lat na emeryturze, ale jej wysokość, a właściwie "niskość " jest jednym z powodów, że pracuję tak jak Wy,chociaż te wyzwanie podjęłam wcześniej. U3W ,niestety, nie dla mnie, właśnie w związku z moją częstą i długą nieobecnością w domu.
W Olsztynie taki uniwersytet też prężnie działa, śledzę, co tam się dzieje i czasami można nie będąc uczestnikiem, brać udział w wykładach, spotkaniach, czy odpłatnie we wspólnych wyjściach.
Na wykłady chodzę czasami, ze wspólnych wyjść nie korzystam. U mnie musi się dziać, musi być Action

A dzieje się więcej, niż jestem w stanie ogarnąć. Mam grupę przyjaciół, znajomych i jedną babską grupę "niezawodnych". W każdej grupie jestem jedyną, która korzysta z przywilejów dla seniorów, bo po prostu wszyscy są ode mnie o 5-15 lat młodsi. Tyle się dzieje, tyle różnych charakterów,zainteresowań i pomysłów, że nie ma czasu na nudę.
A ja naprawdę, będąc w ich towarzystwie, nigdy nie czułam się starsza, ba ,nawet o tym nie pomyślałam. Zdarza się, że jakaś młódka mówi do mnie, qrcze, ty jesteś starsza od mojej mamy, a mam wrażenie, że szaleję czy plotkuję z koleżanką. A ja widzę w niej koleżankę, od której też mogę się czegoś nauczyć, inaczej, z młodszej perspektywy, spojrzeć na świat. Kocham ludzi, uwielbiam się z nimi spotykać, bawić, dyskutować, uczyć się od innych.
Będąc w DE,obcując ze starym człowiekiem, też staram się go poznać, polubić, zrozumieć, "odmłodzić" , a wtedy nie czekam niecierpliwie, na ostatni tydzień, dzień, bo uufff,nareszcie...
Oczywiście, że cieszę się na wyjazd, ale swojego tam czasu nie traktuję jako zesłania, dopustu Bożego, czy jak by to zwał.
Optymizmu, radości życia, interesujących spotkań z ciekawymi , mądrymi ludźmi ,a na dzisiaj dobrego dnia wszystkim życzę