Zimno , zmarzłam , w dodatku chóru nie było , orkiestry nie było czyli skrzypiec nie było . Będzie koncert o 17 :balwanek: ,zimno ,cirpemno .

Zimno , zmarzłam , w dodatku chóru nie było , orkiestry nie było czyli skrzypiec nie było . Będzie koncert o 17 :balwanek: ,zimno ,cirpemno .
Taka oczywista decyzja:-) znam opiekuna , który poinformował córkę pdp , że jej ojciec się dusi i wsiadł do samochodu na przerwę ! Jeszcze miał pre , bo wyleciał z hukiem .
Mnie mija pod znakiem emergency. Bejbe , czyli pdp ma dziś wyrażnie gorszy dzień. Zakopał sie w Narni po same uszy. U niego to neurologiczne i może przejść w atak padaczkowy. Zarzuciłam wędkę , wyciągnełam jakoś na brzeg. Jest lepiej, ale czuwam. Bedarfmedikamenten są w domu, jakby się już przytrafiło, ale czasem i to nie pomaga. Trzeba dzwonić po pogotowie. Mam nadzieje , że do tego nie dojdzie. W pauzę zatem nie wychodzę, ale to moja decyzja.
Epidemia jakas czy cóś? Ja też zostaję, bo mi Senior słabuje:-( A takiego scenariusza pod uwagę nie brałam, kotłowało mi się czasem po głowie i nawet z synem dziadków kiedyś weszliśmy na ten temat, co by było gdyby? Dzieci są jednomyślne, Mutti pójdzie do Heimu. Póki co się nie martwię, w jego wieku słabsze dni to norma, ale obmyślam plan jak go namówić na wizytę lekarską i chociaż podstawowe badania. Lekko nie będzie, bo to twardziel i nigdy się na nic nie skarży :rozmysla: Dla wszystkich miłego dnia i spokoju :papa:
Musisz go jakoś nastraszyć. Przekoloryzuj jakiś objaw i nadmień , że u niego zauważyłaś. Twardziela nie jest tak łatwo do lekarza zaciągnąć- wiem coś o tym :-)
A ja chyba już mogę spokojnie "oddychnąć " . Jest lepiej. Poki co.
A wiesz, ja zawsze namówiłam podstępem . Mówiłam , ze wszystko jest dobrze ale.............trza się przebadać na wszelki wypadek . Zaraz jakiś przykład z sufitu barwnie opowiedziałam i się udawało . Nawet twardziela przekonać .