Ciasto wyszlo z pieca ogromne .Pyszne, wyrosniete juz tylko w polowie blachy zostalo . Z J E D Z O N E i na zdowie .Mam taki przepis, ze nawet jak nie chcesz to i tak wyjdzie . Jak pojade do Małdyt to pokaze Ci jak sie robi bez gniecenia, wyrabiania i walkowania .
No takie, co prawie nic nie trzeba robić, to chętnie bym się naumiała :-)
A kiedy Ty do tych Małdyt się wybierasz?
Nie wiem Gusiu kiedy .Obecnie wszystkie plany biora w łeb .Jechac do kogos rownac sie moze ze zrobieniem klopotow .Siedzę w domu do roboty tez nie jade , bo mam pietra . Szkoda, dostalam bardzo obiecujaca oferte , ale.... zycie jest wazniejsze .
Małdyty niedaleko od Ostródy, a tę wirus szczególnie sobie upodobał. Na dodatek leczą się tam wszyscy zakażeni na Warmii i Mazurach.
Ja też się zastanawiam czy wracać we wtorek do domu, czy zostać tutaj przez te dwa tygodnie. Chce mi się do domku :-(
robie obiad na raty .Ok. 12-12.30 zjemy zurek a o 16 zrobie II danie .Mielone z ziemniakami i szpiczasta kapusta w smietanie .Siedzimy w domu , ja jeszcze mam rozrywke w ogrodzie .Tak przesiedzimy te 2 zakazane tygodnie .
Zupa rybna :gotowanie:
O przepis poproszę bo nigdy nie gotowalam zupy rybnej. Raz na wigilie jadłam u teściowej. Z karpia i nawet była dobra ale ości się trafiały.
