Byle zazdrosna o dziadka nie była to będzie wszystko w porządku :oczko2:
W sobotę w jednym takim "starociowym" sklepie zobaczyłam grafikę konia. Wracając chciałam ją jeszcze obejrzeć (bo byłam w miasteczku za tym, gdzie ten sklep), ale nie zdążyłam. Tak mnie to trzymało, że wczoraj wsiadłam na rower i wio... W plecaku przywiozłam. Widziałam, że to druk, ale jakieś japońskie czy tam chińskie znaczki wydały mi się na tym napisane- odręcznie. I wczoraj przesłałam to do znajomych, których córka w Tokio studiuje. No i stwierdziła, że to nie japońskie.
Dziś dostałam wiadomość, że poszperała, jest to bardzo słynny malarz chiński, dominowały motywy zwierzęce w jego twórczości, w tym konie.
No i dopóki nie wyjmę tego ze szkła (od początku zamierzałam to przewieźć do domu bez ramy), i się nie przekonam, czy podpis jest drukiem czy nie, to mogę sobie myśleć, że kupiłam coś bardzo cennego za grosze! Na pewno ładnego- to pozostanie. Ale na razie z ramy nie wyciągam- a co, pomarzyć można! Mało prawdopodobne, ale jednak możliwe...