Ktoś Luke widział wczoraj w papierniczym kartki z serduszkami kupowal i 2 długopisy :hihi:

Ktoś Luke widział wczoraj w papierniczym kartki z serduszkami kupowal i 2 długopisy :hihi:
Tyle nas jest?:hihi:
Dla wszystkich kobiet, które lovciam:hihi::smiech3:
:pisze_listy:, jeszcze 21 kartek muszę napisać na jutro, uff:kropla potu:
A ja mam tu spokój jak jeszcze nigdzie:-) Zawsze wolałam opiekować się babcia ale teraz zmieniam zdanie. Dziadek siedzi sobie wygodnie w fotelu , lubi swoje towarzystwo. Poranna i wieczorna toaleta sam. Widziałam że się dziś nie ogolił wiec troche nie teges:-(. Powiedziałam mu że jutro mu pomogę jeśli to sprawia mu trudność, ale odmowil powiedział że sam. Pozatym apetyt ma niemozebny .Mój obiadek spalaszowal że smakiem. To dobrze ,lubię gotować jeśli widzę że moja kuchnia smakuje.
Zakupy zrobione,córka nie protestowała.W sobotę umowilysmy się na nastepne. Tak że zadowolona jestem.
Tylko to morze ,po popoludniu uspokoiło się trochę a teraz znów ryczy ,okna pokoju mam od północnego zachodu,żadnych zabudowan w przeciągu 3 km do morza. Więc słucham szumu fal tzn ryku wkurzonego morza
Nie rozpieszczaj tak dziadka. Dopóki chce się sam golić, to niech to robi. Nie patrz że niedokładnie, nie dobijaj go :lol2: Ja kiedyś miałam pdp z depresją, który nie chciał przy sobie nic robić. Golenie, zapinanie koszuli, spacery - wszystko na nie. Kurcze, nameczyłam się ale dałam radę. Zaczął nawet przed dom wychodzić na ławeczkę. Twój pdp chyba nie ma depresji. To jedna z niewielu czynności którą powinien robić do ostatnich chwil.
Właśnie chodziło mi o zmobilizowanie go i zeby wiedział że na to zwracam uwagę i że powinien to robić codziennie.Efekt zamierzony uzyskałam .Nie chciał pomocy i zrobił to sam bo wiedział że dziś też zwrocilabym mu uwage.A nawet gdyby poprosił o pomoc to pomoglabym ale wraz sentencją że możesz to zrobić sam.
Tak generalnie to jest spoko myślę że jeszcze długo poradzi sobie w toalecie sam. Trzeba tylko go motywowac:-)
Ten depresyjny pdp twierdził, że nie ma siły stać na nogach, że upadnie. Zapewniłam go, że będę stała za nim i będę go podtrzymywała. Trzymałam go - jednym palcem, którym dotykałam jego pleców. Opiekunki nie sprzeciwiały mu się i robiły co chciał. A ja lubię lenistwo. Ale żeby poleniuchować, to musiałam dziadka uaktywnić :lol2: Koniec był taki, że dziadek wychodził z domu, niechętnie ale wychodził. A pod koniec sam się ubierał. Muszę się pochwalić, że syn był zdumiony. Codziennie wieczorem mówił "może jutro juz umrę" więc rano wchodząc do sypialni pytałam "żyjesz czy umarłeś". Trochę go to rozśmieszało ale w takich przypadkach trzeba wiedzieć na co można sobie pozwolić. Ja lubię dziadków, teatrzyki babcine doprowadzają mnie do szału :lol3:
Powodzenia Aniu.
Z rana wychwalilam , że pogodnie i słonecznie. To teraz mam :pada_deszcz: i znowu wieje . Syn przyjechał bo jutro z pdp do kontroli po grudniowym otwartym złamaniu kości śródstopia. Pdp zaczyna już trochę chodzić o chodziku więc poprzedniczka będzie miała lżej żeby :na wozku2: nie pchac, może jedynie na spacery. Kawkę sobie piją i ciasto zajadają , ja u siebie kawką :kawa: ale bez słodyczy. :-)Jeszcze mnie czeka małe prasowanie :prasowanie:jak suszarka pranie wysuszy i potem to już tylko kolację przygotować około 18.30 i toaleta pdp i w sumie koniec dnia. A teraz ciąg dalszy popijania kawki i myślę co by tu jeszcze kupić i zabrać do Pl oby tylko w walizce się zmieścić żeby nie brać podręcznego bagażu. :-)Bus na na niedzielę potwierdzony około 22-24 więc już tylko czekam na telefon od kierowcy.