No i nie wiadomo kiedy,już ta godzina nadejszła

zaraz o obiedzie trzeba będzie myśleć. Szkoda, że pogoda byle jaka, bo o 10:30 w tutejszym kościele jest jakiś fajny koncert. Pdp wczoraj jeszcze z entuzjazmem o nim mówiła, a dzisiaj zaparła się, że z domu nie wyjdzie i już

Kościół blisko, nawet w babcinym tempie i z rolatorkiem, to 10-12 minut. Sama nie pójdę, bo chociaż pdp może zostać sama, to kiedy wychodzę w innym czasie niż ten,do którego jest przyzwyczajona, to nie wiem co może jej przyjść do głowy- jest wtedy niespokojna i zagubiona.
Wczoraj miałyśmy fajne popołudnie. Pogoda sprzyjała, iście wiosenna, słoneczna, siostra babci zabrała nas nad jezioro. Dumna byłam z mojej K.,bo naprawdę dluuugi spacer zaliczyła . Myślę, że ok 1 km, z dwoma przystankami. Nasi pdp, często jak małe dzieci, robią coś, bo czeka je nagroda

Po spacerze miała obiecaną wizytę w ładnej restauracji, ale tylko na kawę i ciasto, byłyśmy przecież po obiedzie.
Co jak co, jeść to moja K.bardzo lubi, a odwiedzać kawiarnie czy restauracje też

Do domu wróciła zmęczona, ale zadowolona, nawet kolację dopuściła sobie. Ja zresztą też, ale jak objadłyśmy się ok 17 ,naleśnikami z owocami, lodami i bitą śmietaną, to nie dziwota, że nie miałyśmy ochoty na nic więcej
