Dzień minął, już wolne do 8 rano :-)
Nawet przyjemnie , od 13 miałam wolne do 20 .Z własnej i nieprzymuszonej woli ,skróciłam sobie o godzinę.
Poszłam wcześniej odebrać Pdp z knajpki, gdzie była na cotygodniowym spotkaniu ze znajomymi. Niektórych już poznałam i nawet polubiłam. Wesołe jest tutaj życie staruszków :-)
Zachodzę, myśląc, że babcia zmęczona i chce do domu, a zastaję rozbawione towarzystwo-5 dam i dwa męczyźni, konsumpcja trwa, zapitki co rusz na stole lądują, przede mną też zaraz Flaschenbier wylądowało .
Nawet coś tam śpiewali do każdego toastu, kiwajac się jak na jakimś feście :-)
Też się z nimi pokiwałam i pośmiałam, bo żartownisie z nich, że ho ho...
Na koniec sznapsy, ramazzotti ,jägermeister i inne mi nieznane, ale za sznapsa podzięowałam ,musiał ktos przecież rolatorkiem kierować :smiech3:
Ja potrzebuję 5-7 min, żeby dojść do tej knajpki, z babcią wracałyśmy 15 !
Za to w domu chwila odpoczynku i babcia szur szur do łóżka.
Dzisiaj miałam pierwszą taką dłuższą przerwę, niestety pogoda nie sprzyjała jakimś wycieczkom. To deszcz, to mżawka, z roweru nici. Trochę poszwendałam się, zaszłam na kawę i cichaczem wróciłam do domu.
Cichaczem, żeby babcia mnie nie zauważyła, bo mogłaby powiedzieć, że po co jej dwie opiekunki.
Raz w tygodniu przychodzi, już od 2 lat ,ta sama osoba do towarzystwa ,młoda Niemka, którą zatrudnił syn podopiecznej. Opiekunka ma wtedy 8 godzin wolnego.
Pierwszy raz mam tyle przestrzeni dla siebie, całe drugie piętro ,teraz to doceniam. Nawet gdybym chciała zostać w domu na wolnym, to ani ja babci nie słyszę, ani ona mnie.
Jest kuchnia ,lodówka, można więc nie schodząc na dół, zrobić sobie coś do picia czy jedzenia.
Zupełnie inaczej się odpoczywa. Ci ,którzy też tak mają, wiedzą o czym piszę.
Rozpisałam się tak, bo jakoś tutaj dzisiaj pusto, cicho, spokojnie, chyba niektórzy wczoraj na zapas popisali :lol2:
Spokojnego wieczoru jeszcze Wam życzę

Nawet przyjemnie , od 13 miałam wolne do 20 .Z własnej i nieprzymuszonej woli ,skróciłam sobie o godzinę.
Poszłam wcześniej odebrać Pdp z knajpki, gdzie była na cotygodniowym spotkaniu ze znajomymi. Niektórych już poznałam i nawet polubiłam. Wesołe jest tutaj życie staruszków

Zachodzę, myśląc, że babcia zmęczona i chce do domu, a zastaję rozbawione towarzystwo-5 dam i dwa męczyźni, konsumpcja trwa, zapitki co rusz na stole lądują, przede mną też zaraz Flaschenbier wylądowało .
Nawet coś tam śpiewali do każdego toastu, kiwajac się jak na jakimś feście

Też się z nimi pokiwałam i pośmiałam, bo żartownisie z nich, że ho ho...
Na koniec sznapsy, ramazzotti ,jägermeister i inne mi nieznane, ale za sznapsa podzięowałam ,musiał ktos przecież rolatorkiem kierować

Ja potrzebuję 5-7 min, żeby dojść do tej knajpki, z babcią wracałyśmy 15 !
Za to w domu chwila odpoczynku i babcia szur szur do łóżka.
Dzisiaj miałam pierwszą taką dłuższą przerwę, niestety pogoda nie sprzyjała jakimś wycieczkom. To deszcz, to mżawka, z roweru nici. Trochę poszwendałam się, zaszłam na kawę i cichaczem wróciłam do domu.
Cichaczem, żeby babcia mnie nie zauważyła, bo mogłaby powiedzieć, że po co jej dwie opiekunki.
Raz w tygodniu przychodzi, już od 2 lat ,ta sama osoba do towarzystwa ,młoda Niemka, którą zatrudnił syn podopiecznej. Opiekunka ma wtedy 8 godzin wolnego.
Pierwszy raz mam tyle przestrzeni dla siebie, całe drugie piętro ,teraz to doceniam. Nawet gdybym chciała zostać w domu na wolnym, to ani ja babci nie słyszę, ani ona mnie.
Jest kuchnia ,lodówka, można więc nie schodząc na dół, zrobić sobie coś do picia czy jedzenia.
Zupełnie inaczej się odpoczywa. Ci ,którzy też tak mają, wiedzą o czym piszę.
Rozpisałam się tak, bo jakoś tutaj dzisiaj pusto, cicho, spokojnie, chyba niektórzy wczoraj na zapas popisali

Spokojnego wieczoru jeszcze Wam życzę