Clio, to ja tak nie mam:-) I jest to chyba jedna z przyczyn, dla których z podopiecznym czuję się dobrze. On lubi ciszę, a ja nie mam potrzeby cokolwiek włączać. Dopiero wieczorem, jak dzień się kończy słucham muzyki. Ale w domu "ołtarz" jest włączony. Mąż tak lubi, jak ty. Mi to nie przeszkadza. W domu tak, tutaj inaczej- jest mi dobrze w obu opcjach.
Jak młodszy syn miał niecały rok, lubił patrzeć na reklamy. Dużo. Łatwiej nam było nie kupić nowego telewizora, jak się stary zepsuł, niż pilnować młodego, żeby za dużo nie oglądał. I jakieś 3 lata nie mieliśmy. Ale babcia nie wytrzymała i w prezencie nam kupiła. Dobrze, że z komputerem byłam stanowcza. Zabroniłam w prezencie komunijnym takiego zakupu. Wiedziałam, że utrzymanie reżimu będzie trudne. A jak był jeden komputer na naszą czwórkę, to musieliśmy się nim podzielić i ten czas przy nim nie był aż taki długi.



A co do pracy no fakt spokojny ródzajj raczej ale ja z tych co robią akcje z niczego więc wyszukuje zadania, i zagaduje podopiecznych i nie każdy to może zniesc6



Tkaze chętnie dzielę się z innymi energią mą jeśli tylko ja chcą

