Ale dziś przetasowania! Zmiany, zmiany...
Maluda 7
Werska 16
Marta74 18
Damessa 30
Kama84 30
Konwalia 34
Malgi 34
Luke- Rudy 102- 46
Malgoszg 47
Ale dziś przetasowania! Zmiany, zmiany...
Maluda 7
Werska 16
Marta74 18
Damessa 30
Kama84 30
Konwalia 34
Malgi 34
Luke- Rudy 102- 46
Malgoszg 47
A moze i mnie dopisz do odliczajek jest od 27.04 i wracam 14.06 :)
Ale dziś przetasowania! Zmiany, zmiany...
Maluda 7
Werska 16
Marta74 18
Damessa 30
Kama84 30
Konwalia 34
Malgi 34
Luke- Rudy 102- 46
Malgoszg 47
Aleśmy się rozszalały... Bo ja też zmieniam- zostaję do końca tutejszego roku szkolnego. Potem w domu będę 2.5 miesiąca- wakacje z małym hakiem:-) Gdyby to miejsce nie było tak przyjazne, lekkie- to bym nie została. Mam porównanie z tym kilkunastotdnowym pobytem u Bukietowej. Tamten wyjazd dodatkowo jakby mnie z rytmu wytrącił i ten pobyt aż tak się nie dłuży.
Maluda 4
Marta74 18
Damessa 30
Kama84 30
Konwalia 34
Malgi 34
Joanna1983 31
Werska 42
Luke- Rudy 102- 46
Malgoszg 47
:smiech3:Werska Ty też jakoś zjechać nie możesz :smiech:mnie z 6 tyg. tu zrobiło się prawie 8 a od pon.jeszcze 4 z hakiem :smiech3:jak nie oszaleje to będzie dobrze tak jeszcze nie miałam max.9 waliłam.:palka: To ile Ty w sumie bo już się pogubiłam ???
Na początku marca przyjechałam:-) Jak zaczęły się problemy z pandemią, stwierdziłam, że pewnie wcześniej niż przed końcem maja nie zjadę. Tak mi wychodziło... Pokrążyłam trochę, m.in. kilka dni przesiedziałam sama, bo podopieczna nie zdążyła dojechać z tego heimu, gdzie miała być krótko- znalazło się miejsce na dłużej jednak. Potem pojechałam do "Bukietowej" i z ulgą wróciłam do "chłopaków". Potrzebny tu jest ktoś do 26 czerwca i zdecydowałam się zostać- w dobrych warunkach, z miłymi ludźmi, całkiem fajnym miejscu.
Wcześniej jeździłam co 2 miesiące. Raz zostałam na 10 tygodni na prośbę zmienniczki. A teraz wychodzi, że będę prawie 4 miesiące. Nie narzekam, choć za rodziną tęsknię. Ale to właściwie jedyny minus. Ale więcej takiego maratonu robić nie zamierzam:-)
Ale mam co robić. Znalazłam w sieci kursy rysowania. Są prowadzone dwa razy dziennie na żywo, ale ja korzystam z tych wcześniej zarejestrowanych, bo nie wszystkie techniki mnie interesują. Na razie lecę "za nauczycielem", odtwórczo. Bo fajnie to prowadzi i pokazuje rzeczy, o których czasem wiem, ale jak się to robi za kimś, w czasie rzeczywistym, to łatwiej to zrozumieć i zrobić. Po 30 latach znów rysowałam pastelami suchymi i mi się podoba. To temat "koronawirusowy", bo rodzina krakowskich artystów po zamknięciu pracowni z powodu pandemii zaczęła prowadzić zajęcia na żywo i dzień w dzień dwa, albo 3 razy dzieńnie to robią. Różne techniki. Jak udało mi się tu kupić węgiel, to też się nim bawię. I pastele- kiepskiej jakości, ale miękkie.
Pochwalę się moim dzisiejszym "dziełem"- wprawdzie wazon z prawej trochę przetrącony, ucieka to poza kartkę, nie z natury, a pod dyktando- ale jestem zadowolona. Z natury to zamierzam pomidora narysować, a potem go zjeść:-)
Na początku marca przyjechałam:-) Jak zaczęły się problemy z pandemią, stwierdziłam, że pewnie wcześniej niż przed końcem maja nie zjadę. Tak mi wychodziło... Pokrążyłam trochę, m.in. kilka dni przesiedziałam sama, bo podopieczna nie zdążyła dojechać z tego heimu, gdzie miała być krótko- znalazło się miejsce na dłużej jednak. Potem pojechałam do "Bukietowej" i z ulgą wróciłam do "chłopaków". Potrzebny tu jest ktoś do 26 czerwca i zdecydowałam się zostać- w dobrych warunkach, z miłymi ludźmi, całkiem fajnym miejscu.
Wcześniej jeździłam co 2 miesiące. Raz zostałam na 10 tygodni na prośbę zmienniczki. A teraz wychodzi, że będę prawie 4 miesiące. Nie narzekam, choć za rodziną tęsknię. Ale to właściwie jedyny minus. Ale więcej takiego maratonu robić nie zamierzam:-)
Ale mam co robić. Znalazłam w sieci kursy rysowania. Są prowadzone dwa razy dziennie na żywo, ale ja korzystam z tych wcześniej zarejestrowanych, bo nie wszystkie techniki mnie interesują. Na razie lecę "za nauczycielem", odtwórczo. Bo fajnie to prowadzi i pokazuje rzeczy, o których czasem wiem, ale jak się to robi za kimś, w czasie rzeczywistym, to łatwiej to zrozumieć i zrobić. Po 30 latach znów rysowałam pastelami suchymi i mi się podoba. To temat "koronawirusowy", bo rodzina krakowskich artystów po zamknięciu pracowni z powodu pandemii zaczęła prowadzić zajęcia na żywo i dzień w dzień dwa, albo 3 razy dzieńnie to robią. Różne techniki. Jak udało mi się tu kupić węgiel, to też się nim bawię. I pastele- kiepskiej jakości, ale miękkie.
Pochwalę się moim dzisiejszym "dziełem"- wprawdzie wazon z prawej trochę przetrącony, ucieka to poza kartkę, nie z natury, a pod dyktando- ale jestem zadowolona. Z natury to zamierzam pomidora narysować, a potem go zjeść:-)